Kolejna, szósta już część cyklu informacji o Norwegii, których nie znajdziecie w przewodniku. Tak się cieszę, że nieustannie dowiaduję się czegoś nowego o tym kraju, a później, mogę przekazywać te informacje moim czytelnikom! Mieszkam w Norwegii, spędzam tu moją codzienność i naprawdę czuję wewnętrzną potrzebę poznawania kultury, historii, języka, a przede wszystkim, ludzi! To jak, zainteresowany, jakie ciekawostki przygotowałam dla Ciebie tym razem?
W ramach przypomnienia wspomnę, że na blogu pojawiło się już pięć części tego cyklu. Jeśli przegapiłeś którąś z nich, poniżej umieszczam linki. Polecam nadrobić, bo pisałam o wielu ciekawych aspektach życia w Norwegii.
Teraz zapraszam Cię na kolejną porcję ciekawostek o tym kraju!
Język norweski ma około 100 dialektów na terenie całego kraju.
Język norweski, moim zdaniem, nie jest trudnym językiem, w szczególności, dla nas Polaków! Bardzo dużo w nim dźwięków podobnych do polskiego cz czy sz, jest również niesamowicie melodyjnym językiem! Gramatyka też nie jest trudna i sporo zagadnień pokrywa się z tymi z języka angielskiego. Tylko wiecie co? Są trzy sprawy, które to wszystko komplikują. Pierwsza to fakt, że języka nie nauczymy się ot, tak! Na to trzeba naprawdę dużo, dużo czasu, poświęcenia, a przede wszystkim, praktyki. Weźmy np. angielski, którego większość z nas uczy się całe życie! I co? Niby każdy się dogada, ale perfekcyjnie to nie brzmi. Najczęściej właśnie wyjazd za granicę i mieszkanie w anglojęzycznym kraju sprawia, że zaczynamy sprawnie porozumiewać się z otoczeniem. Podobnie jest z norweskim, bardzo ciężko nauczyć się suchego, książkowego języka! Wiele zwrotów, na które zwracają uwagę książki, w codziennych rozmowach są kompletnie nieużywane! Kolejna sprawa to sposób, w jaki mówią Norwegowie, a robią to… niesamowicie szybko! Czasami człowiek odnosi wrażenie, że całe zdanie tak naprawdę jest jednym, długim, bardzo długaśnym wyrazem, którego końca nie widać! No i najważniejsza przeszkoda, dialekty, których na terenie całej Norwegii jest ponad 100! I wiecie co? To jest naprawdę cholernie ciężkie! Wyobraźcie sobie, że Norwegia to kraj, gdzie mieszka sto różnych odmian górali, Kaszubów i Ślązaków, z których każda grupa mówi nieco inaczej. W Bodø, gdzie mieszkam, lokalni ludzie również mają swój własny dialekt.
W języku norweskim jedno słowo może mieć nawet kilka znaczeń.
Wiele wyrazów w języku norweskim, przy takiej samej pisowni i wymowie, może mieć zupełnie inne znaczenie. Bardzo popularnym zdaniem, które często służy jako przykład, jest:
En fisker fisker fisker.
Oznacza to, że rybak łowi ryby! Znaczenie danego słowa wyłapujemy po prostu z kontekstu.
W Norwegii system opieki zdrowotnej jest płatny symbolicznie.
W Norwegii dominuje państwowa służba zdrowia, która nie jest zupełnie bezpłatna, ale są to kwoty naprawdę niewielkie w stosunku do zarobków. Za wizytę u lekarza zapłacimy około 120 NOK, a jeśli zdarzy nam się jakaś przewlekła choroba, z własnej kieszeni opłacamy wszystko tylko do pewnej sumy, później nasze leczenie finansuje rząd. Sama nie miałam jeszcze okazji (i oby tak zostało) przekonać się, jak to wygląda w praktyce, ale zaliczyłam już badania krwi i wizytę u lekarza, które tak jak już wspomniałam, drogie nie były.
Piwo w supermarketach tylko do 20.00.
W Norwegii alkohol można kupić tylko i wyłącznie w specjalnych, oddzielnych sklepach tzw. Vinmonopolet, czyli w norweskiej wersj sklepu monopolowego, który ma jednak nieco inne godzinny otwarcia… W tygodniu najczęściej czynny jest do 17, a w soboty do 15! Dodatkowo w większych sklepach spożywczych znajdziemy również piwo, które mamy prawo kupić… tylko przed 20. Nie liczy się to, że sklep jet otwarty nawet do 23. Moja nauczycielka norweskiego wspomniała, że jakiś czas temu, przykrywano piwa plastikowymi plandekami, a kilka lat temu piwo w sklepach dostępne nie było wcale. Norwegia prowadzi bardzo restrykcyjną politykę antyalkoholową! Jednak wiecie co? Pracując w restauracji, da się zauważyć, że Norwegowie alkohol lubią!
Homoseksualne pary mogą legalnie zawrzeć związek małżeński.
Myślę, że ten fakt nie wymaga wyjaśnienia. Dodam tylko, że w Norwegii bardzo duży nacisk kładzie się na równość płci, zarówno na rynku pracy, jak i w życiu społecznym. Takie podejście towarzyszy Norwegom również w kwestiach homoseksualizmu. Choć nie da się wrzucić wszystkich do jednego worka, ale to przecież tak samo, jak w każdym innym kraju! Przecież każdy człowiek to nieco inny pogląd i ciężko jest wszystkich zgeneralizować!
W Norwegii piętra pierwszego szukajcie na… parterze!
Jakże ważny punkt z listy: ciekawostki o życiu w Norwegii, który w wielu sytuacjach, może okazać się pomocny! W Norwegii nie ma czegoś takiego jak parter. Parter to pierwsze piętro czyli norweskie første etasje. Wchodząc po schodach, lądujemy na drugim piętrze! Warto o tym pamiętać przyjeżdżając do Norwegii.
W Norwegii są przedszkola, gdzie dzieci nieustannie są na dworze.
To również informacja, którą potwierdziła moja norweska nauczycielka. O tym, że w przedszkolach kładzie się ogromny nacisk na spędzanie czasu na zewnątrz, wiedziałam już dawno. Często mijam przedszkole, gdzie w porze drzemki, na dworze stoi kilkanaście wózków, w których słodko śpią sobie małe bobaski. To samo zdarza się np. w restauracji, kiedy mama wystawia wózek z dzieckiem na zewnątrz, obserwując je tylko przez szybę. Jednak ogromnym zaskoczeniem był dla mnie fakt, że istnieją przedszkola, gdzie dzieci w ogóle nie spędzają czasu w budynku, niezależnie od pogody! Jedzą, śpią, bawią się, uczą… A chyba się domyślacie, że zimą można się tu spodziewać niezłej zawieruchy!
Natura w Norwegii dostępna dla wszystkich!
O co dokładnie chodzi? W sytuacji, kiedy ktoś ma swoją działkę w pobliżu np. morza, nie ma prawa zagrodzić posesji. Natura ma być dostępna dla wszystkich, zawsze i wszędzie! To samo dotyczy biwakowania i spania pod namiotem na łonie natury, gdziekolwiek się nie rozbijecie, będzie to zgodne z prawem i nikt nie wlepi Wam mandatu!
To by było na tyle! Mam nadzieję, że ciekawostki o życiu w Norwegii, które zebrałam dla Was tym razem, chociaż trochę Was zainteresowały! Pisałam już o tylu sprawach, że naprawdę ciężko mi Was czymś zaskoczyć.
Ale wiecie co? Bardzo, ale to bardzo liczę na Wasze pytania! Cały czas myślę o stworzeniu praktycznego poradnika dla osoby, która myśli o przeprowadzce do Norwegii, jednak tutaj potrzebna mi jest Wasza pomoc. Pytania, zagadnienia i sprawy, które Was nurtują, wszytko co chcielibyście wiedzieć! Koniecznie dajcie znać w komentarzu, wysyłając maila czy łapiąc mnie na Facebooku. Wszystkie dane kontaktowe znajdziecie TUTAJ.
Jeśli mój wpis okazał się dla Ciebie ciekawy, koniecznie podziel się nim ze swoimi znajomymi! Pamiętaj, że znajdziesz mnie na Facebooku, Instagramie i Bloglovin. Jeśli chcesz być na bieżąco z tym, co u mnie, koniecznie tam zajrzyj! Nie mam Snapchata, ale staram się być aktywna na InstaStory, sprawdź!