Wracam z moją ulubioną serią Moja codzienność, która w 2017 roku na blogu pojawia się po raz pierwszy. Telegraficzny skrót tego, co u mnie, co obecnie robię, jak trenuję, pracuję, studiuję i co robię w wolnych chwilach. Opowiem Wam również o tym, jak wylądowałam w norweskiej gazecie! Jak wygląda moja codzienność w Norwegii?
CO U MNIE?
Chyba nie powinnam narzekać, wiesz? No dobra, może jestem delikatnie zmęczona i mam mniej czasu, bo więcej pracuję, ale reszta układa się całkiem fajnie. Jak w każdym poprzednim wpisie z tej serii, również i tutaj muszę podkreślić, że czas ucieka mi za szybko. Nie wiem, jak to się stało, że mamy już połowę lutego! Przecież dopiero co wróciłam z Polski po świątecznych wakacjach.
Jak już wspomniałam, w ostatnim czasie trochę więcej pracuję. W tym tygodniu mam tylko 2 dni wolne od pracy i w sobotę czeka mnie podwójna zmiana. I jak w 24-godzinną dobę wcisnąć jeszcze treningi, uniwersytet, naukę, pisanie bloga, obowiązki domowe, a przede wszystkim, dbanie o mojego faceta? Łatwo nie jest, ale kolejne tygodnie zapowiadają się nieco luźniejsze, choć w połowie marca czeka mnie już pierwszy egzamin na uniwersytecie, więc muszę wygospodarować więcej czasu na naukę.
Cieszę się, że ta zima jest dla mnie łaskawa, jeśli chodzi o choroby i przeziębienia. I mam nadzieję, że tak zostanie! Jestem bardzo dumna z mojego organizmu, że mimo zmęczenia i zmiennej pogody, jakoś sobie daje radę.
STUDIA I JĘZYK NORWESKI NA CO DZIEŃ
To już drugi semestr na uniwersytecie, w którym czekają mnie 4 egzaminy, 2 z polityki norweskiej oraz ustny i pisemny z samego języka. Każdego dnia, staram się stawiać, chociaż malutki kroczek w kierunku nauki tego języka, choć łatwo nie jest. Tutaj idealnie sprawdza się powiedzenie: im głębiej w las, tym więcej drzew. Po świetnie zdanym egzaminie ustnym poczułam, że umiem całkiem sporo i mogę poczuć się pewniej. Jednak powrót na drugi semestr okazał się nieco bolesny, a nauka norweskiego i praktykowanie go w życiu codziennym, w bezpośredniej rozmowie z Norwegami pokazują mi, jak długa jeszcze przede mną droga!
Dla tych, którzy przegapili, na blogu pojawił się świetny wpis, w którym dzielę się pomysłami na naukę norweskiego za darmo! Jeśli ktoś zainteresowany jest życiem w Norwegii, bardzo polecam zajrzeć i zacząć już dziś!
TRENINGI, ZDROWIE.
Niezależnie od innych obowiązków, staram się przynajmniej 2 razy w tygodniu wylądować na siłowni i zrobić typowy trening z obciążeniem. Wciąż dążę do tego, by trening siłowy robić przynajmniej 3 razy w tygodniu, ale moja obecna praca nie zawsze pozwala mi wszystko idealnie zaplanować. Trening dzielę na partię mięśniowe: plecy+biceps+triceps/nogi/klatka+barki. Jeśli na siłowni jestem tylko dwa razy, jednego dnia wykonuję trening nóg, a innego górnych partii mięśniowych. Staram się nie zapominać o jodze, przynajmniej raz w tygodniu i porządnym rozciąganiu po każdym treningu. Ostatnio odpuściłam typowe kardio i stawiam na spacery oraz chodzenie w pracy, które najczęściej naprawdę daje w kość!
W ujarzmieniu mojego nieco nieregularnego trybu życia pomaga mi planner, w którym ostatnio zapisuję coraz więcej rzeczy. Świetnie jest mieć wgląd w to, co udało nam się zrobić przez ostatnie tygodnie i jak np. rozkładały się nasze treningi.
Jak już napisałam, na zdrowie nie powinnam narzekać. Jest dobrze, choć permanentne zmęczenie często o sobie przypomina. Moim największym problemem są wracające jak bumerang problemy ze snem. Po bardzo krytycznej nocy jakieś 2-3 tygodnie temu postanowiłam, że muszę coś z tym zrobić. Bardzo ograniczyłam kofeinę oraz używanie telefonu i komputera przed snem. Postawiłam na książkę, herbatę i nieco więcej spokoju i wyrozumiałości do samej siebie. I powiem Wam, że widzę efekty, choć nadal miewam gorsze dni.
PODRÓŻE MAŁE I DUŻE.
Moim postanowieniem na 2017 rok, jest zdecydowanie więcej podróży. I nie chodzi mi tylko i wyłącznie o kosztowne wypady za granicę, a również zwiedzanie okolicy, w której mieszkam. I powiem Wam, że idzie nam całkiem dobrze! W styczniu byliśmy na stoku i w norweskich kabinach w ramach wypadu pracowniczego w Misvær. Z okazji moich urodzin postawiliśmy na powtórkę z zimowego szaleństwa na desce i nartach, więc ponownie wybraliśmy się na stok, ale w nieco inne miejsce, do Sulitjelma Fjellansby. W zeszłym tygodniu udało nam się wyskoczyć na urokliwą wysepkę położoną około 40 minut od Bodø, na którą można dostać się tylko promem. Mam dla Was trochę zdjęć!
Na zdjęciach wyżej miejsce, z którego wypływa prom do Kjerringøy. Wiem, że na pewno wrócimy tam również latem! Po drodze mijaliśmy kilka piaszczystych plaż, o których już zaczynam marzyć. Mam nadzieję, że tegoroczne, norweskie lato pozwoli na wyciągnięcie z szafy stroju kąpielowego!
Krótka przerwa na coś ciepłego w pobliskim hotelu, z którego widok zapiera dech w piersiach! Zdecydowanie odkryłam miejsce, w którym moja dusza może nieco odpocząć. Wybraliśmy się tam w tygodniu, więc turystów nie było prawie w ogóle. Cisza, spokój i piękne słońce, choć zmarzłam strasznie!
Dobrze mieć ze sobą partnera w podróży, który poniesie plecak, kiedy Tobie zabraknie sił!
Załapaliśmy się na piękny zachód słońca. I uwierzcie mi, zdjęcie tego zdecydowanie nie oddaje, a z każdego miejsca na wyspie, wyglądało to zupełnie inaczej!
MOJE PLANY PODRÓŻNICZE
Jeszcze przed wakacjami, chcemy wybrać się w dwie podróże. Pierwsza to wyprawa do Szwecji w Święta Wielkanocne. Zdecydowaliśmy, że odpuszczamy wyjazd do Polski ze względu na ceny biletów, tłok na lotniskach itp. I padł pomysł na wyjazd samochodem właśnie do Szwecji. Zaraz po świętach mam najważniejszy egzamin na uniwersytecie, więc wszystko zależy od tego, jak będzie mi szło z nauką. Jednak w planach są dwa największe miasta w Szwecji (Sztokholm, Göteborg) lub wyjazd na narty i wypożyczenie popularnej w Skandynawii hytte, czyli kabiny. Zobaczymy, czas pokaże!
Kolejną podróżą, o której myśli wywołują u mnie duży uśmiech na twarzy, jest wyjazd na południe Chorwacji! Niedawno udało nam się kupić całkiem tanie bilety lotnicze i jak na razie, nie mamy żadnych noclegów, planów. Wiemy tylko, że lecimy do miasta Dubrovnik, a wracamy ze Splitu. W Chorwacji spędzimy 10 dni na przełomie kwietnia i maja. I tutaj ogromna prośba do Was, byliście kiedyś w tych rejonach Chorwacji? Jeśli tak, koniecznie dajcie znać! Co warto zobaczyć, zwiedzić, zrobić? Jakieś sprawdzone noclegi?
CZY JA JESTEM W NORWESKIEJ GAZECIE?!
W tym miesiącu spotkało mnie również coś bardzo miłego… wylądowałam w lokalnej, norweskiej gazecie! Jak to się stało? Pracuję w jednej z trzech najpopularniejszych restauracji w Bodø, o których przygotowywano serię artykułów.
I nie dzielę się tym, bo mam potrzebę pochwalenia się faktem, że norweskie gazety o mnie piszą. Gdyby nie obecna praca, na pewno bym się tam nie znalazła. Jednak świetne jest to, że mimo różnych (lepszych i gorszych) charakterów Norwegów, łączy ich jedno- otwartość i ciekawość pochodzenia cudzoziemców.
Nasza historia z Mateuszem jest całkiem ciekawa, pracujemy razem i wylądowaliśmy w północnej Norwegii, mieszkając przecież całe życie w Polsce. Poproszono nas o opowiedzenie historii, podzielenie się tym, kim jesteśmy, co robimy w życiu, jak odbieramy Norwegię i codzienność tutaj. I powiem Wam, że Norwegów naprawdę interesuje to, jak obcokrajowiec, mieszkający tysiące kilometrów stąd, wylądował akurat w tym mieście. No i stało się! Mieliśmy wywiad w języku angielskim, który później przetłumaczono na norweski. Nie obeszło się bez zabawnych pomyłek, ale to nic. Świetna pamiątka, a zobaczyć swoje zdjęcia w lokalnej gazecie- bezcenne. A zdjęcie, które widzicie poniżej, robione było w okropną ulewę, ale pan dziennikarz zarządził romantyczny spacer na świeżym powietrzu i tak musiało być!
CO OGLĄDAM, CO CZYTAM?
Na sam koniec opowiem o tym, co udało mi się ostatnio obejrzeć oraz przeczytać. Niedawno skończyliśmy pierwszy sezon serialu Shooter, który znajdziecie tylko na Netflixie. Dokładnie chodzi o serial od Netflix Original z roku 2016, bo zauważyłam, że są jeszcze dwie produkcje o podobnym, a nawet identycznym tytule. Serial podobał mi się bardzo! Mimo że nie jestem fanką strzelaniny w filmach, tutaj nie przeszkadzała mi ona w ogóle. Zawiła historia zabójstwa ukraińskiego prezydenta podczas wizyty w USA, ciekawe wątki, trzymająca w napięciu akcja no i przystojny, niezawodny strzelec. Jeśli macie konto na Netflix, obejrzyjcie koniecznie!
Co czytam? Aktualnie Mit urody, Wolf Naomi. Już teraz mogę napisać, że powinna przeczytać ją każda kobieta. Kobieta świadoma swoje kobiecości, która chce wiedzieć, co dzieje się wokół niej. Mimo że książka jest miejscami nieco ciężka i niektóre sytuacje są opisanie zbyt patetycznie, już w połowie lektury wiem, że porusza wiele ważnych tematów, o których czasami zapominamy, a nawet nie mamy pojęcia. Dłuższa recenzja książki z pewnością pojawi się jeszcze na blogu, prawdopodobnie w inspiracjach lutego.
To by było na tyle, jeśli chodzi o moją codzienność w Norwegii.
HEJ, A CO U CIEBIE?
Daj znać, jak Ci mija początek roku. Masz chociaż trochę czasu dla siebie, a może bierzesz na swoje barki zbyt dużo?
BĘDĘ SUPER WDZIĘCZNA, JEŚLI PODZIELISZ SIĘ MOJĄ TWÓRCZOŚCIĄ ZE SWOIM OTOCZENIEM.
Znajdziesz mnie na Facebooku, Instagramie i Bloglovin. Szczególnie polecam Ci zajrzeć na moje InstaStory, gdzie dzielę się urywkami z mojej codzienności. Wpadaj i bądźmy w kontakcie, ściskam!