W nieco zmienionej formie i wyjątkowo jeszcze z Polski, dzielę się z Tobą sporą dawką inspiracji. Co znajdziesz w dzisiejszym zestawieniu? Naprawdę dużo ciekawych poleceń, m.in. książkę kucharską, serial, olej do demakijażu, produkty z Mark&Spencer, aplikacje do zapisywania posiłków… chodź! Gotowy na grudniowe inspiracje?
Grudzień należał do serialu The Killing,
który z czystym sumieniem, chcę Wam polecić. Jeśli jesteś fanem tematyki kryminalnej, ta produkcja na pewno przypadnie Ci do gustu. Razem z Mateem, jestem już po dwóch sezonach i mimo że wszystkie odcinki dotyczą tylko jednego zabójstwa, serial naprawdę wciąga! My korzystamy z Netflixa, gdzie wykupiony abonament, umożliwia dostęp do wielu świetnych filmów i seriali. Świetną opcją jest wybieranie angielskich napisów- rozrywka i szlifowanie języka w jednym.
Będąc już przy tematyce filmowej, chcę polecić Wam video z kanału Mai,
które dotyczy podejścia do aktywności fizycznej. Video nie jest długie i naprawdę warto je obejrzeć, szczególnie w dobie mody na bycie fit, które zalewa nas z każdej strony. Ja z Mają zgadzam się w 100% i podpisuję się pod każdym jej słowem. Takiego zdrowego podejścia często mi brakuję w dzisiejszym świecie.
Jak to leciało? Nowy rok= nowa ja? A tak zupełnie na poważnie…
Dla osób, które chciałyby rozpocząć przygodę ze zdrowym odżywianiem, polecam m.in. platformę Dietetykpro,
na której bezpłatnie możemy wyliczyć nasze zapotrzebowanie kaloryczne, a konkretniej PPM, czyli podstawową przemianę materii oraz CPM, czyli całkowitą przemianę materii, w której brany jest również pod uwagę poziom naszej aktywności fizycznej. O platformie dowiedziałam się podczas webinaru prowadzonego przez Dr Lifestyle. Jeśli do końca nie wiecie, na czym to polega, obejrzycie podlinkowany webinar, rozwieje on wiele wątpliwości. Wiedza o tym, jakie zapotrzebowanie kaloryczne ma nasz organizm, jest świetnym punktem wyjścia do zmian i lepszego poznania swojego organizmu. Mając już te dane, warto, chociaż przez kilka dni, zapisywać wszystko to, co jemy. Często, nawet najzdrowsza dieta, może nie przynosić rezultatów i to właśnie dlatego, że jemy, najzwyczajniej w świecie, za dużo. Sama kalorii nie liczę i jestem przeciwniczką zbyt intensywnych restrykcji, ale w niektórych przypadkach jest to konieczność. Mimo że kaloria kalorii nie równa, bo np. dużo lepiej zjeść owoc, który oprócz cukru, zawiera też sporo błonnika, witamin i innych wartości odżywczych, niż łyżeczkę białego cukru, kaloria to kaloria, niestety.
Do zapisywania posiłków sprawdzi się na pewno aplikacja Fitatu,
która ma sporą bazę produktów, można dodawać swoje posiłki, a przede wszystkim, jest bezpłatna. Sama testowałam ją przez 2 dni i u mnie sprawdzała się super.
Od kilku miesięcy, do demakijażu twarzy stosuję… olej!
Wiem, że część z Was na pewno zna tę metodę, a teraz i ja należę do grona osób, które z czystym sumieniem, mogą ją polecić. Ja używam oleju Resibo, który sprawdza się u mnie idealnie. Planuję wpis o mojej pielęgnacji twarzy, w którym napiszę więcej na ten temat. Jednak co do samego produktu, zdecydowanie zalicza się on do grona ulubieńców ostatnich miesięcy. Jest to produkt bardzo, ale to bardzo wydajny. Świetnie radzi sobie z makijażem oczu, a ściereczka dołączona do zestawu, dobrze ściąga pozostałości podkładu czy innych produktów. Ściereczkę, po każdym użyciu, piorę w rączkach przy pomocy mydła w kostce np. Alterra z Rossmanna lub mydła w płynie. Obecnie używam waniliowego marki YOPE, które bardzo lubię i cenię za świetny skład.
Wracając do olejku, myślę, że ten sposób demakijażu, zagościł już u mnie na stałe. Więcej o mojej pielęgnacji twarzy już niedługo na blogu.
Będąc w Warszawie, zajrzałam również do Mark&Spencer,
który oprócz odzieży, ma również w sprzedaży żywność czy perfumy. Brakowało mi niewielkiego opakowania perfum, które śmiało mogłabym wrzucić do torebki i właśnie takie udało mi się kupić. Czemu akurat w tym sklepie? Mark&Spencer ma w swojej ofercie perfumy nietestowane na zwierzętach, oznaczone odpowiednim symbolem. Oprócz tego znajdziemy tam świetnej jakości czekolady czy herbaty. I właśnie na te produkty również się zdecydowałam. Do tego śliczne opakowania, które mnie strasznie urzekły i nie mogłam przejść obok nich obojętnie! Zresztą zobaczcie sami.
Minimalist Baker. Prosto, smacznie, wegańsko to książka,
w której znajdziemy 101 prostych, wegańskich przepisów. Sporo z nich nie wymaga więcej niż 10 składników, a do przygotowanie niektórych potrzebujemy tylko jednego garnka. I choć jestem fanką zupełnej improwizacji w kuchni i niezbyt często korzystam z gotowych przepisów, stawiając przy tym na prostotę, takich inspiracji nigdy za wiele! Książka przypadła mi do gustu i wiem, że na pewno będę z niej korzystała. Już zacieram rączki m.in. na babeczki z orzechami pecan… Oprócz tego książka jest bardzo ładnie, a przede wszystkim przejrzyście wydana i znajdziemy w niej, oprócz przepisów, sporo praktycznych porad.
To by było na tyle. Wiem, że piszę o tym co miesiąc, ale grudzień po prostu… przeleciał mi przez palce i minął niesłychanie szybko. Czy masz podobnie?
Mam nadzieję, że udało Ci się znaleźć coś dla siebie.
Koniecznie daj znać, czy znałeś coś z powyższej listy i czy podobały Ci się moje grudniowe inspiracje. A co królowało u Ciebie? Czekam na Twoje polecenia, koniecznie napisz w komentarzu, co wzbudziło Twoją sympatię w grudniu.
Jeśli mój wpis okazał się dla Ciebie ciekawy, koniecznie podziel się nim ze swoimi znajomymi! Pamiętaj, że znajdziesz mnie na Facebooku, Instagramie i Bloglovin. Jeśli chcesz być na bieżąco z tym, co u mnie, koniecznie tam zajrzyj! Nie mam Snapchata, ale staram się być aktywna na InstaStory, sprawdź!