Kolejny, trzeci już wpis z serii: Norway, show Your Face! Czyli informacje o Norwegii, których nie znajdziesz w przewodniku. Przeczytacie w nim m.in. o norweskich zwyczajach, typowych zachowaniach mieszkańców, czy specyficznych rzeczach/zjawiskach, charakterystycznych dla tego kraju.
Osobom, które nie widziały dwóch poprzednich wpisów z cyklu o Norwegii, polecam to koniecznie nadrobić! Pierwsza część dotyczyła zdrowia, aktywności fizycznej Norwegów i sportu. W drugiej zaś, na ruszt wrzuciłam pieniądze, zarobki i wszystko, co z nimi związane!
Teraz do rzeczy, czy Norwegia wyróżnia się czymś szczególnym jeśli chodzi o tradycje, specyficzne zachowania i przyzwyczajenia? Zobaczcie sami!
- Norwegowie piją naprawdę duuuużo kawy! Widać to w oficjalnych, światowych statystykach, ale mieszkając tu na co dzień, nie da się nie zauważyć, że nieźli z nich kawosze! Mimo że nie pracuję w kawiarni, a w azjatyckiej restauracji, kawa po posiłku to rutyna u większej części gości. Bardzo popularna jest Irish Coffee, (Kawa z brązowym cukrem, whisky i ubitą śmietaną na górze.) często zamawiane jest podwójne espresso o… 23!
- W Norwegii przysmakiem jest tzw. brunost, czyli tłumacząc dosłownie: brązowy ser. Z relacji innych wiem, że smakuje podobnie do topionego serka i jest bardzo słodki. Jest zaliczany do typowych, norweskich specjałów, dostępnych właśnie tutaj. W Polsce na pewno go nie uraczycie.
- Norwegowie w Wigilię jedzą mięso, wręcz przysmakami są mięsne potrawy. W niektórych regionach na talerzu możemy spotkać… Głowę owcy! Przygotowywana jest kilka miesięcy wcześniej… Oczyszczana, moczona w solance, a następnie suszona. Przed spożyciem jest dodatkowo gotowana… Zdecydowanie wolę naszą, bezmięsną Wigilię, na czele z ukochanymi, babcinymi pierogami z kapustą i grzybami!
- Będąc w Norwegii, bardzo łatwo spotkać domy z trawą na dachach. Często są nimi stare, zabytkowe budynki, ale nie zawsze.
- W mniejszych miastach lub dzielnicach położonych bardziej na obrzeżach centrum, drewniane domy stanowią większą część budynków. Sama uwielbiam ten klimat! Na co dzień, nie jestem pasjonatką wielkomiejskiego stylu, więc tutejszy widok za oknem w pełni mi odpowiada!
Czasami mój widok z okna w kuchni zapiera dech w piersi, szczyty gór rozciągają się wzdłuż całego horyzontu!
- Na północy Norwegii, w okresie od późnej jesienni do wczesnej wiosny, możemy podziwiać zorzę polarną! Właśnie na przełomie listopada i grudnia, niebo w mieście, w którym mieszkam, wielokrotnie doprowadziło mnie do zachwytu… Kilka razy udało mi się zobaczyć niesamowite zorze polarne, które mieniły się w różnych kolorach zieleni, poruszając się przy tym w magicznym rytmie! Zjawisko cudowne, ale nie ma sztywnej reguły, w jakim okresie dokładnie można na nie trafić. Ostatnio rozmawiałam np. z turystkami ze Stanów, które przyjechały specjalnie w tym celu. No i niestety, zorzą mogły nacieszyć się tylko na zdjęciach.
- Mieszkając blisko bieguna, musiałam od początku przestawić się na różnicę długości trwania dnia i nocy. Zaraz po przeprowadzce do Norwegii, miałam pierwszy chrzest bojowy. Latem, noc jest tutaj nadal dniem… Na początku mój organizm wariował, kiedy o pierwszej w nocy promienie słoneczne nadal raziły mnie po oczach. Jednak wszystko jest kwestią przyzwyczajenia. Zimą zaś, zupełnie na odwrót, grudniowe ciemności często nie pomagały w odnalezieniu resztek dobrego humoru.
- Norwegowie zdecydowanie należą do wyluuuuzowanych, szczególnie w pracy. Często wychodzą z założenia, że na wszystko jest czas! Śmiało mogę stwierdzić, że Polska jest krajem dużo bardziej pracowitym. Jednak czy nie powinniśmy traktować tego jako zalety Norwegów? Czy jest sens w tym, by tyrać przez całe życie, wypalając się przy tym zawodowo i psychicznie? Nie da się ukryć, że różnica w pracy z Norwegami, a innymi imigrantami jest spora. Jednak czy mamy to krytykować? Może opłaca się przestać dawać z siebie wszystko i pomyśleć bardziej o sobie, nie przejmując się wszystkim dookoła? Wydaje mi się, że sporo Norwegów jest przyzwyczajonych do dobrobytu i raczej nie ma zmartwień dotyczących kwestii finansowych. Oczywiście, nie można wszystkich oceniać jedną miarą.
Jestem przekonana, że w Norwegii ludzie nie przejmują się zbyt niską emeryturą, która nie pozwoli im godnie żyć, czy brakiem wsparcia od państwa.
- Bardzo często, wszyscy ze wszystkimi są tutaj na Ty. Słyszałam, że nawet nauczyciele i uczniowie w szkole, zwracają się do siebie po imieniu. Podobnie jest z pracą, ja sama od początku z moim szefostwem rozmawiam jak ze znajomymi. Bardzo często bywa, że właściciele chcą utrzymywać ze swoimi pracownikami koleżeńskie stosunki, nie budują dużego dystansu.
- Fakt, który często mnie złości… Norwegowie są mistrzami w robieniu z igły widły. Ciężko im wytłumaczyć coś krótko i na temat, czego ja zwolenniczką jestem! Czasami zwykłej rzeczy/czynności/zadaniu, przypisuje się rangę wydarzenia wymagającego grubszej logistyki.
- Kolejny fakt, który zaskoczył mnie już na początku pobytu tutaj. W Norwegii będąc pieszym, możesz czuć się bezpiecznie. Kierowcy widząc przechodnia, zawsze się zatrzymają. W moim mieście jest stosunkowo mało typowych przejść dla pieszych, ale próbując przedostać się na drugą stronę jezdni w nieoznaczonym miejscu, nie byłam jeszcze w sytuacji, kiedy auto się nie zatrzymało. Wydaje mi się, że oprócz prawnego uwarunkowania, jest to swoisty obyczaj, którego norwescy kierowcy przestrzegają bardzo skrupulatnie! Naprawdę, godne naśladowania!
- W Norwegii duża część społeczeństwa mówi biegle po angielsku. W urzędach, przychodniach lekarskich, sklepach, wszędzie. Pracując w restauracji, w której większą część gości stanowią Norwegowie, doświadczenie mam spore. Nawet starsi ludzie nie mają z tym problemu. Oczywiście, zdarzają się sytuacje, kiedy ktoś chcę rozmawiać tylko i wyłącznie po norwesku. Najczęściej są to właśnie osoby w podeszłym wieku, które nawet znając angielski, wychodzą z założenia, że są w Norwegii, więc jakim prawem kelnerka próbuje prowadzić rozmowę nie w ich języku! 🙂
- Mieszkam tu dopiero od lipca zeszłego roku, ale miałam już styczność z urzędami, bankami, służbą zdrowia. Mogę powiedzieć jedno-ludzie są baaardzo otwarci i pomocni! Przykładowo, będąc ostatnio w jednej z przychodni i czekając na swoją kolej, lekarz wywołał mnie osobiście. Pierwsze co zrobił, podał mi rękę i przywitał się ze mną w taki sposób, jakbyśmy byli znajomymi. Po kilku dniach, dzwoniąc w celu odebrania wyników badań, lekarz rozmawiał ze mną osobiście przez telefon, a nawet po chwili zadzwonił ponownie, by jeszcze jedną kwestię dokładniej omówić. To samo dotyczy np. banku czy firm ubezpieczeniowych, obsługa i kontakt z klientem na bardzo fajnym poziomie, nie mam żadnych złych doświadczeń.
- Norwegia od jakiegoś czasu nie jest uznawana za kraj chrześcijański. Jednak mimo to, silnie zakorzeniły się tutaj tradycje związane z takimi wydarzeniami jak Chrzest, Bierzmowanie, celebrowanie Świąt Bożego Narodzenia etc. Co zabawne, również wybierany król musi być chrześcijaninem.
- Nieprawdą jest, że Norwegowie mają o nas złe zdanie. Należę do rozgadanych osób, a goście, których obsługuję, bardzo często pytają, skąd jestem itp. Niejednokrotnie usłyszałam z ust miejscowych, że bardzo cenią Polaków, mają ich za uczciwych, pracowitych ludzi, a fakt, że jesteśmy największą grupą przyjezdnych, bardzo ich cieszy. Oczywiście, zawsze zdarzają się wyjątki, które psują opinię o rodakach za granicą… (Odsyłam Was do tekstu o Dżambodżecie, tam pisałam co nieco na ten temat.) Jednak jest to niewielki odsetek Polaków spośród całej reszty. Nie raz i nie dwa spotkałam się z komplementami w moim kierunku. Oczywiście, jak zawsze znajdziemy jakieś minusy, nawet sporą listę. Jednak nawet mieszkając w najcudowniejszym miejscu świata-dla chcącego nic trudnego! Maruda zawsze będzie miał na co narzekać!
Liczę, że informacje o Norwegii, którymi się podzieliłam, chociaż po części okażą się zupełną nowością! A może czytają to osoby, które mieszkają w Norwegii i chciałyby coś dodać, z czymś się nie zgodzić? Koniecznie napiszcie w komentarzach, a jeśli wpis okazał się dla Was wartościowy, dajcie łapkę w górę lub podzielcie się nim ze znajomymi!