W życiu każdy miewa momenty, gdy cały świat widzi w czarnych barwach. To źle, tamto niedobrze. Tego nam się nie chcę, to jest bez sensu. Najlepiej zostać w łóżku, jak najdalej od ludzi i tę złą passę przeczekać. A jak poprawić sobie humor? Może spróbować wypisać wszystko, co daje nam w życiu radość?
CZĘSTO TE NAJPROSTSZE ROZWIĄZANIA OKAZUJĄ SIĘ NAJSKUTECZNIEJSZE.
Tyle mówi się ostatnio o wdzięczności, radości z małych rzeczy, celebrowaniu codzienności. Gdyby to zawsze było takie proste, prawda? Mnie tez nie zawsze to wychodzi, często ze sobą walczę. Co można wtedy zrobić? A przykładowo, przypomnieć sobie, co sprawia, że na naszej twarzy pojawia się uśmiech. Wierzę, że każdy ma rzeczy, wydarzenia, okoliczności, dzięki którym na sercu od razu cieplej. Zobacz, poniżej, zupełnie spontanicznie spisałam 128 rzeczy, które lubię. A dlaczego akurat tyle? To zupełny przypadek! Zrób to samo! Daj się ponieść wspomnieniom, emocjom! Uwierz mi, takie proste ćwiczenie może przynieść bardzo dobre rezultaty. Przypomnij sobie, że mimo gorszych myśli, w życiu nadal czekają na Ciebie rzeczy, które lubisz! Wiem, że każdy jest w stanie stworzyć swoją listę, nieważne, jak długą.
Lubię:
gdy jest ciepło,
powietrze po deszczu,
leniwe śniadania,
czekoladową owsiankę,
mieć w plecaku aparat,
norweskie powietrze,
pisać,
lody na patyku,
podróże małe i duże,
uczyć się nowych rzeczy,
czuć, że jestem sobą,
moją głupawkę, która dopada w najmniej oczekiwanych momentach,
drażnić Mateusza i łaskotać go po stopach, czego nie znosi,
zwiewne koszule,
porozmawiać sobie z Bogiem,
fotografię,
szukać emocji w ludziach i uwieczniać je na zdjęciach,
przyglądać się ludziom, kiedy siedzę w kawiarni,
snowboard,
mieć czas dla siebie,
obejrzeć stare odcinki Rodzinki pl przy leniwym, niedzielnym śniadaniu,
tworzyć nowe rzeczy,
zaglądać do przytulnych kawiarni,
gdy wychodzi mi serduszko na cappuccino,
start samolotu,
dobrze sobie zjeść,
planować,
czuć się potrzebna,
być na kreatywnej fali,
strzelić sobie gruszkowego cydra latem,
daktyle z masłem orzechowym,
wracać do Polski,
mojego żółtego Re-Kånkena,
być drapaną, mizianą, jakkolwiek tej czynności nie nazwę,
zarażać uśmiechem,
ludzi, którzy nie boją się walczyć o swoje,
hummus,
naturalność,
Wasze komentarze ♥,
czuć wdzięczność,
wybrać schody zamiast windy,
odkrywać nowe, naturalne kosmetyki,
mieć czyste buty,
porządek w torebce lub plecaku,
tulipany,
czarne, dopasowane rurki,
zapach świeżo wypranej pościeli,
popłakać się w kinie,
aksamitny sernik bez sera,
mieć czas dla swoich myśli,
pikniki latem,
rozśmieszać innych,
tańczyć, gdy nikt nie patrzy,
marzyć wysoko,
książki w wersji papierowej,
ogórki kiszone,
białą zimę,
wegańskie sushi,
gdy lodówka jest pełna,
urządzić sobie dzień bez internetu,
zatopić się w muzyce,
porządnie zmęczyć się na treningu,
Netflixa,
kawę zbożową,
śpiewać pod prysznicem,
objadać się truskawkami latem, aż do bólu brzucha,
moment, kiedy wracam do mieszkania po dłuższej nieobecności,
ludzi,
robić zdjęcia,
spędzić dzień bez makijażu,
planować podróże,
ładne kubki i notesy,
o niczym nie zapomnieć,
niespodzianki,
idealnie dojrzałe awokado z jak najmniejszą pestką,
mmmmmm Mateusza, kiedy ugotuję coś pysznego,
próbować nowych przepisów,
ciucholandy,
samotny czas spędzony w miejskiej bibliotece,
rolki,
chodzić boso po trawie
gorący piasek na plaży, który przyjemnie parzy w stopy,
szum morza,
grube brwi,
zapach świeżo umytych włosów,
iść na samotny spacer,
zapach ogniska i pieczonych w nich ziemniaków,
polskie góry,
Norwegię,
uczucie, gdy wracam z zimowego spaceru i ogrzewam się kubkiem z gorącą herbatą,
spisywać swoje myśli przed snem,
czuć radość w sercu,
nie bać się o przyszłość,
chodzić po domu bez biustonosza,
być w łóżku o 21.00
czuć, że nic nie muszę, bo ja chcę,
ładne magazyny, w których mało reklam, a dużo treści,
koncerty na żywo,
wracać na molo w Gdyni Orłowo,
uczucie, gdy idę ulicą w Bodø, a z pobliskich kawiarni machają do mnie znajome twarze,
wysyłać sytuacyjne gify na messengerze,
inspirować innych,
zgubić się w nowym mieście,
słuchać podcastów,
dobrze doprawione dania,
iść w niedzielę rano na siłownię, gdy zazwyczaj jest na niej zupełnie pusto,
nie mieć kaca,
robić spożywcze zakupy i buszować między półkami,
od czasu do czasu wpaść w serialową pułapkę i obejrzeć kilka odcinków z rzędu (no dobra, może kilkanaście),
pieczone ziemniaczki,
uśmiechać się do kasjerów w sklepie i dziękować za paragon,
delikatny makijaż,
herbatę pitą z termosu, gdzieś w naturze,
ciepłe kakao,
kaszę jaglaną w każdej postaci,
rozmowy słowacko-polskie z moją przyjaciółką i jej rodzicami,
bawić się z dzieciakami mojego brata,
być zorganizowaną (czy mi to wychodzi? nie do końca, ale lubię),
dużo spacerować w nowych miejscach,
jazdę na rowerze latem,
pierwszy śnieg za oknem,
domową jogę,
norweskie fiordy,
przeczytać dobrą książkę,
czuć, że się rozwijam,
kiedy włosy chcą ze mną współpracować,
dbać o swoje zdrowie psychiczne,
zapach pieczonego chleba,
kochać i być kochaną.
NO DAJ SIĘ NAMÓWIĆ, SPRÓBUJ! NAPISZ W KOMENTARZU 10 RZECZY, KTÓRE LUBISZ TY!
Zabawne, bo bałam się, że nie będę w stanie wypisać nawet 50 punktów, ale kiedy przywołałam w głowie te pozytywne, dobre odczucia, palce same zaczęły stukać w klawiaturę, a lista momentalnie się wydłużyła. A może masz inne, ulubione sposoby na to, jak poprawić sobie humor?
PRZECZYTAJ TAKŻE: Maska perfekcyjności, zrzućmy ją!
Wpis powstał dzięki inspiracji zaczerpniętej od norweskiej blogerki, Idy Wulff