Czy świadoma pielęgnacja przy użyciu wegańskich kosmetyków jest trudna i kosztowna? Jak zmieniło się moje podejście do pielęgnacji twarzy oraz jakie obserwacje okazały się kluczowe? Jakie zmiany uważam za najważniejsze i co pomogło mi okiełznać breakdown mojej cery, który pojawił się długo po dwudziestce?
Styl życia
Więzień własnej kreatywności. | O utrzymywaniu się ze swojej twórczości słów kilka.
Przeżywam trudny czas, jeśli chodzi o moją kreatywność. Nie chodzi wcale o to, że brakuje pomysłów, jest wręcz odwrotnie, mam ich bardzo dużo. Jednak co z tego, kiedy większość z nich ląduje w zakładce niewystarczająco dobre, do kosza, to już było. W tym tekście opowiem Wam o zmaganiach fotografa-perfekcjonisty w Norwegii.
Minął ponad rok, odkąd porzuciłam dodawanie nowych tekstów. Dlaczego? Jednoznacznej odpowiedzi nie znam. Myślę, że czas, który poświęcałam kiedyś na prowadzenie bloga, przelałam na fotografię. Nie da się też ukryć, że pisanie tutaj przestało dawać mi jakąkolwiek satysfakcję, radość, wręcz nie czułam nic, a jedynie irytację. Nie mogę obiecać, że to miejsce odżyje na stałe, ale cieszę się tym, co tu i teraz. Tym, że siedzę zmęczona po pracy, po treningu i z uśmiechem na twarzy, stukam w klawiaturę.
Ostatnio zauważyłam, że tak zupełnie naturalnie, niewymuszenie, wprowadziłam do mojego życia kilka zmian. Nie są to zmiany, które pojawiły się z dnia na dzień, a nazwałabym je długofalowym procesem, który nadal trwa i trwać będzie. I który, przede wszystkim, ma swoje lepsze oraz gorsze dni.
Cześć! Trochę mi się zeszło z drugą częścią wpisu, ale nie spodziewałam się, że to aż tak czasochłonne zajęcie. Przeglądanie i wybieranie zdjęć, a obok tego, mnóstwo wspomnień… Człowiek zamiast zrobić to w godzinę, przepada w folderach, wracając do tego, co było i zalewa go sentyment. Też tak macie?
Cześć! Ostatnie 5 tekstów wylądowało w szkicach, żadnego z nich nie jestem w stanie dokończyć. Dziwna blokada, która sprawia, że żaden z zaczętych wpisów nie jest wystarczająco dobry. Ale! W głowie zrodził się pomysł na luźną serię w której… no właśnie, zobaczcie sami!
W tym roku zrobiłam sporo zdjęć, które znaczą dla mnie szczególnie dużo. Zdjęć, za którymi kryją się dobre wspomnienia i cudowni ludzie. Chcę Wam pokazać chociaż część z nich. Nie te najlepsze pod względem technicznym czy klikalności na Instagramie, a właśnie najbliższe memu sercu.
Dzień dobry już w 2019! Dziś bardzo konkretny wpis, czyli refleksja i rzut oka na mój ubiegły rok. Nie chodzi o rozpamiętywanie, zadręczanie się, rozdrapywanie tego, co już minęło, ale spisanie sukcesów oraz porażek ostatnich 12 miesięcy, co mi osobiście, bardzo pomaga ruszyć do przodu oraz wyznaczyć główne cele na najbliższą przyszłość.
Tę chwilę pamiętam jak dziś, choć miałam wtedy może 8 lat. Wiedziałam, że mama była u doktora dla pań, a po wizycie zobaczyłam ją zapłakaną w kuchni. Od razu poczułam, że stało się coś poważnego, choć jako dziecko nie rozumiałam, o co tak naprawdę chodzi. Mama miała torbiel na macicy i jeszcze nie wiedziała, czy to może zagrozić jej życiu.
Ostatnio bardzo zaniedbałam blogowe inspiracje. Zresztą, nie tylko je, bo tak naprawdę z lekkiego kurzu otrzepuję całego bloga. Wybaczcie, ale kiedy człowiek ma bałagan w życiu prywatnym, ciężko skupić się na wszystkim, co wymaga twórczego myślenia. Stąd pomysł na lekki wpis, w którym podrzucam Wam ciekawe książki na jesienne wieczory. Chętni?