Drugi wpis z serii moja codzienność, w którym poopowiadam Ci, jak ostatnio sobie radzę. Będzie o rozterkach na emigracji, o tym, co jem i jak ćwiczę, po prostu… o zwykłej codzienności i małych rzeczach, które powinny przecież sprawiać nam najwięcej radości.
Podsumowania
Na moim blogu brakuje wpisów bardziej… osobistych, a myślę, że taka forma jest świetnym sposobem na to, żeby opowiedzieć Wam o tym, co obecnie robię, jak mija moja codzienność, co najczęściej ląduję na moim talerzu, jakie mam obowiązki, co trenuję czy z jakimi trudnościami się zmagam. Przeczytajcie moją kartkę z pamiętnika, zapraszam Was na pierwszy wpis z cyklu: Moja codzienność.
Ciekawa jestem, czy ktoś z Was natknął się na tag #myfirst7jobs, który od jakiegoś czasu krąży po sieci. Ostatnio sporo blogujących osób (ale nie tylko o blogerach mowa), postanowiło podzielić się z innymi tym, co robili kiedyś. Od razu wiedziałam, że to świetna inicjatywa i sama chętnie stworzę własną wersję takiego zestawienia! I o to ona, chodźcie i poznajcie mnie lepiej!
Dzieciństwo. Czasy, kiedy znalezienie gwiazdkowego prezentu, który rodzice ukryli głęboko w szafie tydzień przed Wigilią, było Twoim priorytetem, a mama niepozwalająca bawić się w chowanego do późnej nocy, największym zmartwieniem. Lubię wracać do okresu, kiedy byłam dzieckiem. Dziś przeniesiemy się w czasie, przedstawiam Ci moje sentymentalne wspomnienia z dzieciństwa, które mimo upływu czasu, co chwila wracają do mnie jak bumerang!