Cześć! Ostatnie 5 tekstów wylądowało w szkicach, żadnego z nich nie jestem w stanie dokończyć. Dziwna blokada, która sprawia, że żaden z zaczętych wpisów nie jest wystarczająco dobry. Ale! W głowie zrodził się pomysł na luźną serię w której… no właśnie, zobaczcie sami!
PISANIE DZIENNIKA SPRAWIA, ŻE ŁATWIEJ PRZYCHODZI
MI DOSTRZEGANIE PRZYPADKOWYCH MYŚLI, WYCIĄGANIE WNIOSKÓW…
I stąd ta seria! Bo czemu by nie poznać się nieco lepiej, dzielić się na blogu krótkimi przemyśleniami, zamiast poświęcać jeden, długi tekst, konkretnemu tematowi? Powiem Wam, że takie pisanie idzie mi ostatnio jak krew z nosa. Zapomniałam, co to znaczy mieć flow, co przez ostatnie 2 lata blogowania było u mnie całkiem powszechnym zjawiskiem. Pyk, pyk, stuk klawiatury i tekst pisał się sam, a ja zapominałam o całym świecie. Ostatnio nie jest to takie oczywiste, a że z bloga rezygnować nie chcę, czas do tematu podejść nieco inaczej! Mam nadzieję, że nowa seria przypadnie Wam do gustu! A ja publikuję, zanim uznam, że to jednak zły pomysł, typowa Klaudia!
1. NIE KAŻDA PRZYJAŹŃ TO PRAWDZIWA PRZYJAŹŃ.
Przyjaźń to słowo, którego nie warto nadużywać, a ja czasami to robię. Życie uczy mnie, że nie chcę rzucać nim na lewo i prawo. Mam szczęście do ludzi i bez wielu osób nie wyobrażam sobie codzienności, ale… ale przyjaciel to ktoś więcej. Mam wielkie szczęście, że w moim życiu są przyjaciele.
2. NIE TYLKO POLSKA MA ‚WESOŁO’ W POLITYCE, W NORWEGII RÓWNIEŻ BYWA RÓŻNIE.
Przykład? Pani premier Erna Solberg, która podczas swojego noworocznego przemówienia mówi do obywateli: Nordmenn må flere barn, czyli Norwegowie MUSZĄ mieć więcej dzieci. Co gorsze, to stwierdzenie nie zostało niczym uzasadnione. Naprawdę Pani premier? Czy chodzi o rodzinę, a może jedynie o świeżą siłę roboczą, która będzie napędzała gospodarkę i płaciła podatki? I tak poza tym byłam przekonana, że dzieci można mieć, ewentualnie człowiek się na nie decyduje, ale nikt go nie zmusza, by szybciutko, powiększał liczbę domowników. W Norwegii jest wiele politycznych paradoksów, a czytając o wszystkim nieco więcej, człowiek łapie się za głowę.
3. NIE WARTO REZYGNOWAĆ TYLKO DLATEGO, ŻE COŚ NIE DAJE NATYCHMIASTOWYCH REZULTATÓW.
Ja tak często robię. Efekty muszę mieć tu i teraz. I nie chodzi mi tutaj o dietę czy treningi, ale np. o medytację czy pracę z oddechem. Niby chcę, ale zawsze znajdzie się jakieś ale. Jednak pierwsze kroki poczynione, by przekonać się na własnej skórze, czy to ma sens.
4. CZASAMI TRZEBA PO PROSTU POLEŻEĆ DO GÓRY BRZUCHEM, BO Z TEGO LEŻENIA MOGĄ WYJŚĆ SUPER RZECZY!
Co tu dużo mówić, zapominamy jak odpoczywać. Wszyscy! Przeglądanie Instagrama czy Facebooka to nie jest odpoczywanie. I kotłujące się myśli typu: muszę, muszę, muszę, życie mi ucieka też w odpoczywaniu nie pomagają. Ja, mimo wszystko, próbuję i czasami leżę do góry brzuchem. I film oglądam, i wyłączam się. Wyłączyć się, ta czynność chyba niedługo wyginie, co? I najważniejsze, z nic nierobienia wychodzą naprawdę fajne rzeczy, np. ten cykl!
5. MOŻE OCZYWISTOŚĆ, ALE POWTÓRZMY JESZCZE RAZ, SOCIAL MEDIA CIĘ NIE DEFINIUJĄ!
Czasami w mojej głowie wystrzela jak z karabinu myśl (no dobra, co drugi dzień): rzuć te internety w cholerę! Jednak tego nie robię, bo za bardzo to lubię, a jedynie próbuję złapać dystans. Obserwować ludzi, którzy mnie inspirują, a przede wszystkim, nade wszystko stawiać tu i teraz.
6. CZASAMI WARTO JEDNAK SŁUCHAĆ SIEBIE, A NIE OPINII INNYCH (A WRĘCZ PRAWIE ZAWSZE).
Odkąd urósł mi biust, marzyłam o operacji zmniejszenia piersi. Pragnęłam jej! Jednak nie zdecydowałam się na zabieg, ponieważ nasłuchałam się rad w stylu: wymyślasz, niejedna Ci zazdrości, to zbyt duże ryzyko, nie będziesz mogła karmić piersią, po co Ci to, taka jest Twoja natura. Jednak tylko ja wiem, jak ciężkie jest życie z rozmiarem 75J. Dlatego obiecałam sobie, że operację wykonam i spełnię swoje marzenie. Nie wiem, czy uda mi się w tym roku, bo to miesiąc wyjęty z życia, ale w 2020 na pewno. Marzę o małym, sportowym B, braku bólu ramion, pleców. Marzę o bezproblemowym spaniu na brzuchu, kupnie koszuli, która dopina się w biuście, swobodnym trenowaniu i mniejszym ciężarze… Wierzę, że to inwestycja na całe życie, które mam tylko jedno. Chcę przeżyć je w ciele, z którym w pełni się utożsamiam, a mój biust to od początku oddzielny byt, który nie jest częścią mnie.
7. CZEKAM JUŻ NA WIOSNĘ W OSLO.
Lubię zimę, ale chcę zieleni! Moje oczy potrzebują koloru na zewnątrz! I wiem, że to miasto dopiero nabierze barw w cieplejsze dni! Chcę ciepłych, długich spacerów, zdjęć po 16.00, kwitnących drzew, kwiatów, krzaczków… chcę kawki w plenerze… rozmarzyłam się, a Wy?
8. MAM PRAWIE 26 LAT I NADAL NIE WIEM, CZEGO TAK NAPRAWDĘ CHCĘ OD ŻYCIA.
A przepraszam, wiem! Chcę szanować siebie i czuć się genialnie we własnym towarzystwie! Hej, chyba jestem na dobrej drodze!
9. OSTATNIO MNIEJ WE MNIE POCZUCIA, ŻE COŚ MI UCIEKA.
Jasne, że cały czas chcę coś zmieniać, bo nie do końca dobrze mi tu, gdzie jestem obecnie. Jednak… moje (często) nudne i monotonne życie, nudzi mnie coraz mniej. Co więcej, jest mi z nim po prostu dobrze.
10. DENERWUJĘ SIĘ ‚MOCKO’, GDY KOLEJNA I KOLEJNA OSOBA POWIELA STEREOTYPY O NORWEGII.
A jest ich sporo! To normalne, że człowiek nie wie wszystkiego. Ja nie wiem naprawdę wielu rzeczy o Norwegii, ale zanim o czymś się wypowiem, lubię poczytać, posprawdzać, popytać znajomych, jak to wygląda w codziennym życiu. Nie chcę udawać, że jestem specjalistką i wiem więcej, niż w rzeczywistości. W taki oto sposób rodzi się obraz Norwegii, który niewiele ma wspólnego z rzeczywistością.
A CO U CIEBIE? MASZ JAKIEŚ PRZEMYŚLENIA, KTÓRE SZCZEGÓLNIE NIE DAJĄ CI SPOKOJU OSTATNIMI CZASY?
A ja tu jestem, spisuję, analizuję, kręcę się w kółko, by wreszcie odpowiedzieć samej sobie na pytanie: w jakim kierunku chcę pchnąć to miejsce? A Tobie dzięki, że jesteś! To już kolejny raz, gdy piszę dziękuję ale odkąd rzadziej piszę, podwójnie doceniam każdą osobę, która tu zagląda.
A zdjęcia, jak to często bywa, ze spacerów po okolicy i samotnej kawy!