Nie, nie wierzę. Kochany lipcu, gdzieś Ty się podział? To pytania zadaje sobie od wczoraj, od kiedy w kalendarzu, żwawo przerzuciłam kolejną kartkę. Jednak początek sierpnia to idealny moment na kolejną odsłonę podaj dalej, czyli moich odkryć zeszłego miesiąca!
Czas to naprawdę pojęcie względne. Mimo że KAŻDA minuta ma przecież 60 sekund, odczuwanie prędkości, z jaką przemieszcza się wskazówka zegara, jest naprawdę subiektywne! Kojarzycie ćwiczenie plank? Minuta w tej pozycji to przecież wieczność! Dla porównania, weźmy plotki z przyjacielem, z którym nie widzieliśmy się wieki… patrzymy na zegarek, a tu cały wieczór mija, jak krótka chwila!
Podobne odczucia towarzyszą mi, gdy myślę o lipcu. Miesiąc ten skończył się nieubłaganie szybko! Mimo że sporo się u mnie działo, jestem przerażona tym, jak często dni przelatują mi przez palce.
Mimo ogromu spraw, które w ostatnim czasie się u mnie wydarzyły, udało mi się zebrać zacną gromadkę ulubieńców, którymi chętnie się z Wami podzielę. Będzie książkowo, kosmetycznie, naukowo… Zapraszam na moje odkrycia miesiąca!
Książka
„Slow life. Zwolnij i zacznij żyć” Joanna Glogaza
Po książkę Joasi sięgnęłam zachęcona pozytywnymi opiniami w sieci. Wiem, że temat slow life może wydawać się zbyt mocno nadużywany i lekko komercyjny, szczególnie ostatnio, ale ta książka to zupełnie coś innego. Asia, paradoksalnie pokazuje, że slow life zaczyna się właśnie w momencie, kiedy przestaniemy gonić za obecnymi trendami, a zaczniemy żyć w swoim tempie! Niekoniecznie musimy zwalniać czy przyśpieszać! Wszystko wyjaśnione jest prostym językiem, czytając ją, odnosiłam wrażenie, że siedzę obok Asi przy wspólnej kawce, rozmawiając z nią o życiu. Jeśli jesteś osobą, która wiecznie czeka na odpowiedni moment, na chwilę, w której wszystko się zmieni i wreszcie zaczniesz żyć tak, jak sobie wymarzyłeś, ta książka jest dla Ciebie!
Nie potrzebujesz do szczęścia ani idealnie prostych nóg, ani zawsze wspaniałego humoru, ani spektakularnej kariery, ani najmodniejszego hobby. Przyda Ci się za to życzliwa znajomość siebie i swoich potrzeb oraz umiejętność docenienia tego, co już masz.
Czy nie brzmi zachęcająco?
Ciekawy wywiad
Rzeczowa i pełna naukowej wiedzy rozmowa o GMO
Ponownie, w moim zestawieniu, ląduje ciekawy wpis z bloga Kasi Gandor. Nic dziwnego, skoro autorka kolejny raz poruszyła niesamowicie ważny, ale i kontrowersyjny temat. O co chodzi? O GMO, które wciąż budzi wątpliwości i mimo że wiele osób nie ma kompletnie na ten temat pojęcia, to próbuje być ekspertami, szczerzącymi niepotwierdzone mity i błędne informacje. Bardzo gorąco polecam wywiad u Kasi, który przeprowadziła z prof. dr hab. Paweł Golikiem… Łapcie link do rozmowy, a mimo że krótka nie jest, koniecznie przeczytajcie do końca, rozwieje Wasze wątpliwości w tej kwestii! http://bit.ly/2aCV2F2
Kosmetyki
Podkład i róż mineralny marki Anabelle Minerals
Mimo że na dietę wegańską przeszłam ze względów zdrowotnych, coraz częściej zwracam uwagę m. in. na to, jakich kosmetyków używam. Wszystko przychodzi mi zupełnie naturalnie i zmian w kosmetyczce dokonuję stopniowo. Wielkim przełomem okazał się podkład mineralny marki Anabelle Minerals. Pierwszy raz trafił on w moje rączki dobre kilka miesięcy temu. I wiecie co? Przepadłam! Nie da się ukryć, że nie jest to kosmetyk dla każdego i choć moja cera do idealnych nie należy, wiem, że u osób z większymi problemami może okazać się zbyt słabo kryjącym kosmetykiem. Jednak przecież nie o to chodzi, dla mnie makijaż ma być czymś naturalnym. Jest narzędziem, które pomaga mi delikatnie podkreślić atuty i zatuszować niedoskonałości. I tutaj podkład kryjący od Anabelle Minerals sprawdza się idealnie. Właśnie jestem w trakcie zużywania drugiego opakowania, a oprócz podkładu, zaopatrzyłam się również w róż mineralny, który także pozytywnie mnie zaskoczył! Podkład składa się z wyłącznie czterech, naturalnych składników, jest pozbawiony parabenów, konserwantów i talku, które bardzo często, pogarszają stan naszej skóry. Jak aplikować taki sproszkowany podkład? Ja postanowiłam od razu dokupić pędzelek tej samej marki, który jest sporym ułatwieniem. Oprócz tego zawsze przed nałożeniem podkładu, smaruję buźkę kremem, taki jak zazwyczaj sprawdzał się u mnie pod makijaż. Tek kosmetyk pięknie wyrównuje koloryt skóry i tuszuje niewielkie niedoskonałości. Jednak makijaż zawsze dopełniam korektorem, który lepiej ukryje większe niespodzianki czy cienie pod oczami. Jeśli zdecydujesz się na zakup tego podkładu, nie zrażaj się po pierwszej, nieudanej aplikacji. Jest to kosmetyk naturalny i nieco innej konsystencji, więc jego aplikacji musimy się nauczyć! Ja robię to okrężnymi ruchami, jakbym coś wsmarowywała w moją skórę. Dodam tylko, że jest on naprawdę wydajny!
Serdecznie polecam, zarówno podkład kryjący, jak i róż to kosmetyki warte uwagi!
Malinowy balsam do ciała ISANA
Kolejny kosmetyczny produkt na liście: moje odkrycia miesiąca! Świetny, łatwo dostępny balsam, który kupisz za przysłowiową dyszkę. Balsam marki ISANA, jest dostępny w Rossmannie, a co więcej, na jego etykiecie przeczytasz, że jest przyjazny dla wegan! Wylądował w moim zestawieniu głównie dlatego, że jego zapach zupełnie mnie zauroczył! Malinowa Mamba, tak właśnie pachnie, gdy rozsmarujemy go na ciele. Kolejny dowód na to, że kosmetyki bez składników odzwierzęcych mogą być tanie i na wyciągnięcie ręki.
Inne
Kubek od ZAKŁAD że 3MIASTO
Uwielbiam otaczać się ładnymi i oryginalnymi przedmiotami! Będąc niedawno w Polsce, udało mi się dorwać takie cudo. Kubek, który automatycznie przywołuje wspomnienia o moim ukochanym Trójmieście, w którym spędziłam trzy lata studenckiego życia. Kubek od polskiej marki ZAKŁADże3MIASTO jest ostatnio moim towarzyszem, dzień w dzień. Kawa czy herbata smakują z niego duuużo lepiej! A tak zupełnie na poważnie, jest bardzo wygodny, ma duże ucho i fajny design, który szybko podnosi na duchu. Dźwignij się człowieku, szkoda życia na smutki! 🙂
Aktywność fizyczna
Dziennik żywieniowy online
Jeśli jesteś osobą, która próbuję ogarnąć swoje makro, kalorykę diety, a może po prostu, z czystej ciekawości, chce sprawdzić, ile dziennie kalorii pochłania, zarejestrowanie się na portalu potreningu.pl, jest świetnym rozwiązaniem! Wchodząc na stronę, na samej górze zauważysz pasek, gdzie możesz dokonać rejestracji i założyć swoje własne konto. Nie musisz dokładnie podawać wszystkich danych, jeśli zależy Ci tylko i wyłącznie na dzienniku żywieniowym, śmiało pomiń niektóre kroki. W bazie dostępnych jest wiele produktów, nawet ja, osoba nie diecie roślinnej, nie mam problemu z uzupełnianiem codziennego jadłospisu. Można również dodawać własne artykuły. Kalkulator przelicza kalorykę, rozkład makroskładników, a także udostępnia Ci podsumowanie dla wszystkich posiłków spożytych w ciągu dnia. Jest to naprawdę fajne rozwiązanie dla osób, które chcą nauczyć się komponowania posiłków. Mimo że sama nie jestem fanką ważenia i stuprocentowego liczenia kalorii, ostatnio próbuję lepiej poznawać swój organizm oraz kontrolować to, co ląduje w moim brzuszku. Mimo że kaloria kalorii nie równa, jednak warto pamiętać o tym, że każdy ma swoje indywidualne zapotrzebowanie kaloryczne, które wyznacza mu pewien limit! To, że jemy w pełni zdrowo nie jest równoznaczne z tym że na wadze nie pojawią się dodatkowe kilogramy. Ach te kalorie, to naprawdę temat rzeka! Na pewno nie raz jeszcze do niego wrócę, tym bardziej że nieustannie sama uczę się czegoś nowego. Jednakże wracając do dziennika żywieniowego, polecam sprawdzić!
Kochani, to by było na tyle. Lista moich odkryć miesiąca może nie jest oszałamiająca, ale starałam się podzielić się z Wami tym, co naprawdę jest tego warte. Zresztą, jak zawsze. Ciekawa jestem, czy moje odkrycia miesiąca okażą się dla Was pomocne, a może odkryciami wcale nie będą? Nie jestem osobą, która koczuje na nowości by później, jako pierwsza je zrecenzować i puścić dalej. Zazwyczaj czekam, aż pierwsza fala zachwytów minie i dopiero sama decyduję się na dany produkt. A jak to jest u Was?
Chętnie poczytam o Waszych ulubieńcach lipca, macie jakieś produkty, aktywności, wydarzenia czy cokolwiek, czym chcielibyście się podzielić? Dajcie znać w komentarzu lub na Facebooku!