Nie od razu Rzym zbudowano, bloga też nie. W taki właśnie sposób staram się podchodzić do moich początków, w mało znanym mi jeszcze świecie blogosfery.
Już na pierwszym roku studiów, w mojej głowie pojawił się pomysł, nie do końca jeszcze zdefiniowany …aleeee! Zagłębiając się w świat blogosfery, coraz częściej zadawałam sobie pytanie: czemu nie mogłabym znaleźć się po drugiej stronie mocy? Myśl o rozpoczęciu namiętnego związku me&blog, dojrzewała w mojej głowie ponad trzy lata. Cieszę się, że wątpliwości i wiele rozterek powstrzymały mnie od zrobienia pierwszego kroku w tamtym okresie życia. Mimo młodego wieku, mogę śmiało stwierdzić, że jestem osobą ze sporym bagażem doświadczeń i coś tam o życiu wiem! Cały czas buduję swój światopogląd i dokładam kolejne cegiełki do piramidy wartości. Dorzucając do tego sporo zainteresowań, kreatywność, duszę dziecka, skłonność do obserwacji i analizy świata, permanentną nadpobudliwość i chęć zrobienia czegoś więcej, myślę, że warto postawić wreszcie ten pierwszy krok. Bez niego nie dowiem się, czy jest to dla mnie, czy też nie.
Dlatego ja, zwykły śmiertelnik, przekraczam linię startu! Wiem, że po drodze popełnię wiele błędów. Czy dobiegnę do mety? Tego nie wiem. Jednak zrobię wszystko, żeby ten bieg ukończyć. Z Twoim dopingiem oczywiście, Drogi czytelniku. Chodźcie, zapraszam Was!