Z natury jestem bardzo skromna, ale to ciasto wyszło mi genialne. W swoim życiu robiłam już kilka serników bez sera, ale pierwszy raz zdecydowałam się na pieczony tofurnik. Jeśli chcesz przekonać się do tofu, musisz zrobić to ciasto, po prostu musisz. Sprawdzony przepis na pieczony tofurnik? Tak, dobrze trafiłeś!
Na Wielkanoc postanowiłam upiec tofurnik, przejrzałam sporo przepisów w sieci, ale postanowiłam, że będą one dla mnie tylko inspiracją, która pozwoli stworzyć własny przepis i proporcje składników. Nie jestem geniuszem, który odkrył sernik, w którym zamiast sera używamy tofu, raczej idę już przetartymi szlakami. Jednak uwielbiam modyfikować istniejące już przepisy pod własne potrzeby i nieco eksperymentować w kuchni.
Największą inspiracją był dla mnie przepis Marty Dymek, która dzieli się równie wieloma ważnymi wskazówkami na temat tofurnika i od u której podpatrzyłam pomysł na polewę.
Na blogu pojawiły się już dwa przepisy na tofurniki bez pieczenia:
Bezglutenowy tofurnik na migdałowo-daktylowym spodzie.
Migdałowy tofurnik na zimno, idealny!
Dziś czas na rozgrzewkę dla piekarnika i kolejną nowość! Mogę obiecać, że będzie pysznie, bardzo pysznie. Pamiętaj, że przepis możesz spokojnie modyfikować, mój był jednym wielkim eksperymentem, ale wyszło tak, jak wyjść powinno… puszyście i sernikowo.
SKŁADNIKI:
NA SPÓD:
· 2/3 szklanki migdałów, około 100 g, drobne zmielonych/posiekanych*
· 3 łyżki mąki kokosowej, około 35 g
· 1 łyżka płatków owsianych bezglutenowych, można spróbować bez
· 20 świeżych, wypestkowanych daktyli, około 250 g
· 1 czubata łyżka masła orzechowego
NA MASĘ:
· 600 g tofu naturalnego, nie silken
· 1 szklanka ugotowanej kaszy jaglanej
· 1 szklanka cukru kokosowego **
· 3 łyżki budyniu waniliowego, u mnie bezglutenowy
· ziarna z jednej laski wanilii, można dać więcej
· 1/2 szklanki świeżego soku z cytryny
· 1 puszka mleka kokosowego, 400 ml, schłodzonego przez noc w lodówce
POLEWA:
Zrobiłam z przepisu Jadłonomii, dodając słodzik, konkretnie erytrol.
* Ja użyłam do mielenia zwykłego młynka do kawy.
** Śmiało można zastąpić syropem, miodem, słodzikiem, jednak ilość może ulec zmianie. Warto próbować masy na bieżąco, dodając słodkości stopniowo.
WYKONANIE:
ZACZNIJ OD PRZYGOTOWANIA TORTOWNICY,
której spód wyłóż papierem do pieczenia. Włącz również piekarnik i rozgrzej go do temperatury 180°C. Odczepianą, drugą część tortownicy, wysmaruj delikatnie wewnątrz olejem, najlepiej kokosowym.
NASTĘPNIE ZABIERZ SIĘ ZA SPÓD CIASTA.
Wypestkowane daktyle warto namoczyć przez chwilę we wrzątku, nawet jeśli są świeże, bo przy suszonych ta czynność to konieczność! Pamiętaj, żeby nie wylewać wody po moczeniu daktylów, przyda się później do rozrzedzenia zbyt gęstej masy serowej. Migdały zmiel na grubą mąkę, możesz użyć końcówki z kielichem od blendera ręcznego, blendera kielichowego albo po prostu klasycznego młynka do kawy, który wykorzystałam ja. Jeśli nie masz takiego sprzętu, sprawdzi się również drobne posiekanie migdałów, choć na pewno zajmuje to zdecydowanie więcej czasu. Zmielone migdały wymieszaj z mąką kokosową i łyżką płatków owsianych. Do mieszanki dorzuć wypestkowane i namoczone daktyle, całość zblenduj. Ja zrobiłam to blenderem ręcznym, który sprawdził się świetnie. Na koniec użyłam po prostu niezawodnego narzędzia, czyli ręki. Masa powinna się kleić tak, że zrobisz z całości kulę. Wyłóż nią spód tortownicy, ugniatając wszystko równo paluszkami. Na czas przygotowania reszty ciasta, wrzuć tortownicę razem z gotowym spodem do lodówki.
PRZYGOTOWANIE MASY SEROWEJ ZACZNIJ OD ROZKRUSZENIA TOFU W DUŻEJ MISCE.
Następnie dorzuć do niego wszystkie składniki oprócz mleka kokosowego! Zblenduj wszystko na jak najgładszą masę, pamiętaj, by skosztować jej w celu kontroli słodkości. Ta czynność jest bardzo, bardzo ważna. Im lepiej zblendowana masa, tym bardziej puszysty i jednolity tofurnik. Następnie dolewaj stopniowo mleko kokosowe, wciąż miksując masę. Masa powinna być całkiem rzadka, ja pod koniec blendowania dolałam około 1/3 szklanki wody, która została mi z namoczenia daktyli.
GOTOWĄ, GŁADKĄ MASĘ PRZELEJ NA WCZEŚNIEJ PRZYGOTOWANY SPÓD W TORTOWNICY.
Wszystko wyrównaj i wrzuć ciacho do rozgrzanego piekarnika. Piekłam 20 minut w temperaturze 180°C, a następnie 35-40 minut w temperaturze 120°C. Na koniec wyłączyłam piekarnik, ale bez uchylania drzwiczek, zostawiłam w nim ciasto na kolejne 10-15 minut.
CIASTO ODSTAW DO OSTUDZENIA, NA KONIEC ZRÓB POLEWĘ.
Ja wykorzystałam przepis na polewę znaleziony na blogu Marty, ale równie dobrze sprawdzi się inny rodzaj polewy. Warto poeksperymentować, choć ta czekoladowa świetnie komponuje się z tym tofurnikiem.
OSTUDZONY TOFURNIK TRZYMAMY W LODÓWCE, NAJLEPIEJ SMAKUJE NA DRUGI DZIEŃ.
Ciasto ma naprawdę idealną konsystencję. Świetnie smakuje w połączeniu z lodami malinowymi, najlepiej domowej roboty. Myślę, że to ciacho ma najlepszą konsystencję z tofurników, które zrobiłam do tej pory! Warto dostosować słodkość pod swoje potrzeby. W przepisie podałam, że należy dodać szklankę cukru kokosowego, bo do mojego tofurnika dodałam nieco mniej i wyszedł mało słodki, choć równie smaczny. Dlatego nieco zwiększyłam ilość cukru i następnym razem dorzucę go więcej.
ROBIŁEŚ KIEDYŚ TOFURNIK?
Koniecznie daj znać w komentarzu, jeśli masz już jakieś doświadczenie w pieczeniu sernika bez sera. Co myślisz o tym przepisie? Skusisz się i przygotujesz moją wersję?
CIACHO NIE DOCZEKAŁO SIĘ RÓWNIEŻ IDEALNYCH ZDJĘĆ, BO POŁOWA OD RAZU POJECHAŁA Z NAMI NA STOK!
I powiem Ci, że energii po jednym, dużym kawałku, zdecydowanie mi nie zabrakło.
PODOBAŁ CI SIĘ TEN WPIS? PODZIEL SIĘ NIM ZE SWOIM OTOCZENIEM!
Każdy komentarz, polubienie czy udostępnienie, są dla mnie bardzo ważne. Cholernie mnie motywują i dają nadzieję, że to, co robię, chociaż trochę pomaga i inspiruje drugą osobę!
Pamiętaj, że znajdziesz mnie na Facebooku, Instagramie i Bloglovin. Szczególnie polecam Ci zajrzeć na moje Instastories, gdzie dzielę się urywkami z mojej codzienności. Wpadaj i bądźmy w kontakcie, ściskam!