Napisanie na temat fenomenu Norwegii i szczęścia mieszkańców tego kraju, po głowie chodziło mi już od dawna. Opublikowany niedawno raport, z którego wynika, że Norwegia jest najszczęśliwszym krajem świata, zmotywował mnie do tego jeszcze bardziej. Dziś opowiem Ci o tym, jak widzi to osoba, która przyjechała do krainy fiordów dwa lata temu.
Słyszałeś o raporcie najszczęśliwszych krajów świata? W tegorocznym zestawieniu, na pierwszym miejscu znalazła się Norwegia, która awansowała z czwartego miejsca w 2016 roku. Zaraz za nią wylądowały Dania, Islandia, Szwajcaria i Finlandia. Dla porównania, Polska uplasowała się na 46 miejscu.
MÓWIĄC O NORWESKIM SZCZĘŚCIU, WARTO WSPOMNIEĆ O HISTORII NORWEGII, KTÓRA KOLOROWA WCALE NIE JEST.
Przeprowadzając się do tego kraju, słyszałam co nieco o Wikingach i zasobach, przede wszystkim ropie naftowej. Głupio mi się przyznać, ale moja wiedza właśnie na tym się kończyła. Roczne studia, które miałam szansę zacząć jeszcze w wakacje zeszłego roku, otworzyły mi oczy na wiele spraw, o których nie miałam pojęcia. I wiesz co? Zdecydowanie sprawdza się to, że dopiero znając przeszłość danego kraju, możemy zrozumieć jego teraźniejszość!
NORWEGIA PRZEZ WIELE LAT, POZBAWIONA BYŁA TOŻSAMOŚCI NARODOWEJ, A JESZCZE PRZED II WOJNĄ ŚWIATOWĄ, ZALICZAŁA SIĘ DO NAJBIEDNIEJSZYCH KRAJÓW EUROPY.
Zaskoczony? Ja byłam! Norwegia przez setki lat była w unii z Danią oraz Szwecją, co sprawiało, że nie miała swojego języka, kultury oraz innych symbolów narodowych. Większość ważnych decyzji w kraju uzależniona była od Danii lub Szwecji. I dlatego, nawet obecne pokolenia Norwegów, tak mocno celebrują tradycje, rytuały, a świętowanie 17 maja, czyli rocznicy przyjęcia Konstytucji, jest niesamowicie huczne! Norweski romantyzm w sztuce, stroje narodowe bunad, język norweski w dwóch podstawowych formach, którym towarzyszą liczne dialekty, głęboko zakorzenione tradycje związane z Bożym Narodzeniem… to tylko niektóre elementy wielu wspaniałych tradycji, które budują ducha Norwegii i wielokrotnie jednoczą jej mieszkańców.
Nie wiem, czy wiesz, ale Norwegia była naprawdę biednym krajem. Wszystko zaczęło zmieniać się w okresie II wojny światowej, kiedy kraj ten zaczął kłaść mocny nacisk na rybołówstwo oraz sprzedaż energii do innych krajów. Później przyszło odkrycie zasobów ropy naftowej, które było kolejnym krokiem do ekonomicznego sukcesu Norwegii, taka mała gwiazdka z nieba! Obecnie tylko około 10% tego, co Norwegia zarabia na sprzedaży ropy, przeznaczane jest na finansowanie wydatków socjalnych kraju. Reszta… no właśnie. W dużej mierze poświęcana jest na inwestycje, nie tylko w Norwegii, ale na całym świecie.
W historii Norwegii ważnym elementem jest tzw. Janteloven, czyli prawo, które mówi, że nikt nie powinien uważać się za kogoś lepszego. Każdy człowiek jest równy, każdy z nas zasługuje na dobre traktowanie. To jest element z historii, który zdecydowanie ma odniesienie do teraźniejszości. Pewnie, że Norwegów nie można oceniać jedną miarą, ale tolerancja, równość i brak obnoszenia się swoim bogactwem to cechy, które trafnie opisują ten naród. W Norwegii niesamowicie ważna jest równość płci. Ma to swoje dobre i złe strony, ale o tym może innym razem. Jednak ja widzę więcej plusów, szczególnie w odniesieniu do macierzyństwa.
KIEDY NORWEGIA ZACZYNAŁA NABIERAĆ ROZPĘDU, OD POCZĄTKU DUŻY NACISK KŁADZIONO NA BEZPŁATNĄ EDUKACJĘ, SŁUŻBĘ ZDROWIA, RÓWNOŚĆ ORAZ POCZUCIE BEZPIECZEŃSTWA.
Mimo że brzmi to nieco iddyllistycznie, tak właśnie było. Kiedy próbuję zrozumieć fenomen tego kraju, do głowy przychodzi mi jedna odpowiedź- zaufanie. Zaufanie jest zdecydowanie fundamentem, który sprawia, że Norwegia ma się naprawdę dobrze. Dużo osób nieco krytykuje fakt, że w Norwegii państwo wie o swoich mieszkańcach naprawdę dużo, czasami wręcz za dużo. Mnie osobiście to nie przeszkadza i bardzo lubię tę otwartość, brak skrępowania w rozmowach o zarobkach, kredytach czy dobrobycie.
Zaufanie w Norwegii działa w dwie strony. W tym kraju mieszkańcy płacą naprawdę wysokie podatki. Oprócz tego, że Norwegia przoduje w rankingu na najszczęśliwszy kraj, często określana jest również jako najdroższe miejsce do życia. I z tym zgodzić się trzeba. Jednak warto zwrócić uwagę na bardzo istotną rzecz…
MOŻESZ SIĘ ZE MNĄ NIE ZGODZIĆ, ALE JA MAM SWOJĄ TEORIĘ, KTÓRA TŁUMACZY SZCZĘŚCIE NORWEGÓW. ONI PO PROSTU… NIE MARTWIĄ SIĘ O PRZYSZŁOŚĆ.
I to jest coś, o czym długo myślałam. Norwegia ma wiele, naprawdę wiele minusów. Jeśli to najszczęśliwszy kraj na świecie, skąd w nim tak dużo alkoholu, samobójstw, depresji, złej pogody, nastolatków, którzy nie doceniają swoich możliwości czy małej ilości słonecznych dni w ciągu roku? Nie da się ukryć, że kraina fiordów nie jest usłana tylko i wyłącznie różami. Jednak jestem zdania, że wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma i człowiek może znaleźć gorsze strony w nawet najpiękniejszym miejscu na ziemi. Nie ma czegoś takiego jak idealne miejsce do życia, wszystko zależy od subiektywnego podejścia i naszego nastawienia.
Jednak pewne jest to, że Norwegowie nie martwią się o sprawy, które w wielu innych krajach tak oczywiste nie są. Velfersstaten, czyli państwo opiekuńcze, w Norwegii działa naprawdę dobrze. Jeśli mieszkaniec daje od siebie wystarczająco dużo, czyli pracuje, płaci podatki, może liczyć na pomoc ze strony państwa. Ma prawo do darmowej edukacji (pomijając przedszkola, które są tutaj płatne), a także służby zdrowia. Dzieci do 18 roku życia mogą liczyć również na darmową opiekę dentystyczną (która po 18 roku życia jest niestety droga), a kobiety w ciąży nie wydadzą ani korony na żadne badania czy wizyty u ginekologa. Jeśli podwinie Ci się noga, masz poczucie, że państwo, w którym żyjesz, naprawdę wyciągnie do Ciebie rękę. Paradoksem jest to, że Norwegowie często o tym zapominają. Jest to dla nich tak oczywiste, że nie zdają sobie sprawy, jak w innych krajach ludzie mogą martwić się o emeryturę, urlop macierzyński, równouprawnienie, brak opieki zdrowotnej czy trudny powrót do pracy po ciąży. To wszystko jest tutaj na wyciągnięcie ręki i choć, jak wszystko i wszędzie, ma swoje minusy, jest naprawdę na dobrym poziomie.
W Norwegii nie da się dostać niczego za darmo, ale zdecydowanie można zaufać władzom. Norwegowie nie czują, że rząd ich okrada. Wiedzą, że w chorobie, utracie pracy, niesprawiedliwym potraktowaniu, mogą liczyć na pomoc.
W NORWEGII PAŃSTWO PRZEJMUJE CORAZ WIĘKSZĄ CZĘŚĆ ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA NOWO NARODZONEGO OBYWATELA.
Mimo że sama dzieci jeszcze nie mam, bardzo dużo nasłuchałam się o wsparciu dla młodych rodziców. I myślę, że to jest klucz do sukcesu. Młodzi rodzice bardzo szybko mają możliwość powrotu do pracy. Rzadko spotyka się Norweżki, które po urodzeniu dziecka, rezygnują z pracy i zajmują się tylko i wyłącznie opieką bobasa i domem. Większość z nich sprawnie wraca na rynek pracy. Jest to zasługa świetnie funkcjonujących przedszkoli, o czym pisałam w jednym z poprzednich wpisów na temat Norwegii.
PODSUMOWUJĄC… NORWEGIA JEST SZCZĘŚLIWA, BO UFA, WIERZY, NIE MARTWI SIĘ!
Jako osoba, która mieszka tu dopiero dwa lata, śmiało mogę stwierdzić, że nie jest to kraj bez wad. Jednak jak już wspomniałam wcześniej, jeśli człowiek chce, na każdym zakątku świata znajdzie jakieś minusy. Jednak zastanawiając się nad fenomenem szczęścia w Norwegii, zdecydowanie stawiam na zaufanie, wiarę w działanie władz i brak trosk o przyszłość.
Pamiętajmy, że nigdy nie można całego narodu ocenić jedną, ogólnie przyjętą miarą. Jednak w Norwegii bardzo łatwo znaleźć kilka elementów wspólnych, które sprawiają, że ludzie są wyjątkowo spokojni o to, co będzie z nimi jutro.
TO BY BYŁO NA TYLE. MAM NADZIEJĘ, ŻE MOJE SPOJRZENIE NA SZCZĘŚCIE W NORWEGII, POZWOLIŁO CI LEPIEJ POZNAĆ TEN KRAJ!
Nie jestem alfą i omegą, a jeśli mieszkasz w Norwegii i nie zgadzasz się z czymś, co napisałam, a może chcesz coś dodać, koniecznie zostaw komentarz! Interesują Cię kraje skandynawskie, a może myślisz o przeprowadzce?
BĘDĘ SUPER WDZIĘCZNA, JEŚLI PODZIELISZ SIĘ MOJĄ TWÓRCZOŚCIĄ ZE SWOIM OTOCZENIEM.
Znajdziesz mnie na Facebooku, Instagramie i Bloglovin. Szczególnie polecam Ci zajrzeć na moje InstaStory, gdzie dzielę się urywkami z mojej codzienności. Wpadaj i bądźmy w kontakcie, ściskam!