Grudzień… początek nowego miesiąca, a jednocześnie moment, kiedy człowiek zdaję sobie sprawę, że za pasem kolejny rok. Szybko, prawda? A ja wykorzystuję okazję i podrzucam Wam moje odkrycia miesiąca. Liczę na to, że znajdziesz coś dla siebie, chodź, ulubieńcy listopada czekają.
Mam nadzieję, że listopad był dla Was dobrym miesiącem! Jednak pamiętajcie, nie ma co rozpamiętywać porażek. Każdy dzień może być nowym początkiem! A ja nie przedłużając, zapraszam na zestawienie perełek miesiąca. Będzie coś dla ciała i dla duszy!
Kosmetyki
Lekki krem brzozowy Sylveco
To już kolejny produkt tej polskiej marki, który wylądował w mojej łazience. Używam go już ponad miesiąc i sprawdza się naprawdę dobrze. Moja skóra jest dosyć specyficzna, mimo że często przesuszona, nie lubi zbyt ciężkich i tłustych kremów. Ten produkt jest lekki i świetnie sprawdza się pod makijaż. Na noc stosuję go w połączeniu z odrobiną oleju jojoba. Oba produkty mieszam na środku dłoni i nakładam na twarz. Lekki krem brzozowy Sylveco jest produktem o dobrym składzie, odpowiednim dla wegan, nie zawiera produktów odzwierzęcych. Do tego wygodna pompka, która ułatwia jego użytkowanie. Myślę, że jest to kosmetyk, który nikomu nie powinien zaszkodzić, u mnie sprawdza się bardzo fajnie! Może dlatego, że nie wymagam od niego zbyt dużo? Delikatny zapach, konsystencja, która sprawia, że jego aplikacja jest naprawdę łatwa, czego chcieć więcej! O ile dobrze pamiętam, kupiłam go w drogerii Natura, więc można go znaleźć również stacjonarnie.
Suchy szampon Batiste floral & flirty blush
Produkt, który zna pewnie większość z Was. Nie jestem ogromną fanką suchych szamponów i fenomenu ich działania, ale przyznaję się bez bicia, że czasami sama po nie sięgam. Potrafi odświeżyć nasze włosy w awaryjnych sytuacjach! Ja zdecydowałam się na ten konkretny produkt, bo jest w wersji wegańskiej, co pozytywnie mnie zaskoczyło. Na opakowaniu widnieją dwa znaczki, które to potwierdzają. Jednak UWAGA, nie wszystkie szampony Batiste są bez produktów odzwierzęcych, jeśli ktoś się tym interesuje.
Co do samego produktu, używałam już 2-3 suchych szamponów innych marek i Batiste sprawdza/sprawdzał się najlepiej. Mogę Wam polecić ten produkt, choć oczywiste jest, że powinniśmy stosować go z umiarem. Ja sięgam po niego maksymalnie raz w tygodniu, kiedy nie chcę jeszcze myć włosów, a wymagają lekkiego odświeżenia. Nie wspominając nawet o sytuacjach awaryjnych, (każdemu zdarza się zaspać!) wtedy jest naprawdę niezastąpiony.
Serial
Black Mirror
O serialu Black Mirror wspominałam już nieco tutaj, ale ta produkcja zdecydowanie należy do moich ulubieńców! Ja większość seriali, oglądam je na Netflixie, na którym mam wykupiony abonament. Serial Black Mirror ma trzy sezony, w pierwszym znajdziecie tylko 3 odcinki, w drugim 4, a w ostatnim 6. Świetne jest to, że każdy odcinek opowiada zupełnie inną historię! Ja z Mateem skakałam między sezonami i odcinkami, zupełnie nie przejmując się ich kolejnością. Obejrzałam już prawie wszystkie odcinki, pomijając dwa, które przerwaliśmy w połowie. Nie pytajcie dlaczego… była ciemna noc i zaczynałam się bać! Cała ja! Są to odcinki White Bear i Playtest.
Serial pokazuje, jaki może mieć wpływ to, co dzieje się obecnie, na przyszłość. Głównie chodzi o rozwój technologii. Praktycznie każdy odcinek daje BARDZO BARDZO do myślenia, a niektóre, po prostu wbijają w fotel… Jeśli nie wiesz, od którego odcinka zacząć, najbardziej polecam Ci Hated in the Nation, The National Anthem i Shut up and Dance, choć każdy, naprawdę każdy, jest wart obejrzenie! Bardzo, bardzo polecam Ci tę angielską produkcję! Daj znać, jeśli znasz ten serial i jaka jest Twoja opinia na jego temat. Jak dla mnie naprawdę kawał dobrej roboty.
W tym tygodniu obejrzałam ostatni już odcinek, a mianowicie, Be right back. Jeszcze długo po nim, rozmawialiśmy z Mateuszem o tym, że każdy człowiek to tak niepowtarzalna, wyjątkowa i niesamowita istota, której nie zastąpi nawet najlepsza technologia. Resztę zobaczcie sami!
Jedzenie i suplementacja
Batoniki CLIF Bar
Ostatnio w norweskim sklepie online, wpadłam na korzystną przecenę batoników CLIF BAR. Kupiłam więc paczuszkę siedmiu różnych smaków, bo słyszałam o nich już dawno temu. Są to wegańskie batony, które wyróżnia spora zawartość białka i całkiem niezły skład, choć nie jest to przekąska, którą bezkarnie powinniśmy jeść zbyt często. Już od dłuższego czasu cieszą się ogromną popularnością na całym świecie. Każdy z nich był całkiem smaczny, ale mój ulubieniec to chyba white chocolate macadamia nut. W Polsce batoniki CLIF możecie znaleźć np. w sklepie Evergreen. Jeśli szukacie zdrowszego zamiennika typowych, sklepowych słodyczy, polecam batoniki CLIF BAR, choć obecnie, nawet w Polsce, możemy znaleźć dużo tańsze i lepszej jakości alternatywy, które mają prostszy skład. Moim ulubieńcem polskiej produkcji, są batoniki od ZmianyZmiany.
Witamina C z dziką różą
Okres jesienno-zimowy to czas, kiedy czasami wspomagam się większą ilością suplementów. Do moich ulubieńców zdecydowanie zalicza się witamina C z dziką różą, która towarzyszy mi dzielnie przez całą jesień. Ten konkretny produkt kupiłam tutaj, jest to witamina C z dodatkiem dzikiej róży. Jak możemy przeczytać w opisie produktu:
Wartość odżywcza porcji dziennej (1 tabletki):
Witamina C 1500 mg – 1875 % ZDS *, Dzika róża sproszkowana 15 mg.
Całkiem sporo, prawda?
Kiedy mam intensywny weekend w pracy, czuję, że coś mnie rozkłada czy po prostu, mój organizm jest bardzo osłabiony, sięgam po witaminę C. Taka skondensowana dawka tej witaminki może nam naprawdę pomóc. Polecam Wam ją dużo bardziej, niż inne, popularne specyfiki, które najczęściej i tak nie przynoszą oczekiwanych rezultatów, a bierzemy je, po prostu, z przyzwyczajenia.
Styl
Botki Vagabond z kolekcji non-animals
Zdecydowanie mój ulubieniec ulubieńców listopada! 🙂 Długo zastanawiałam się, czy uda mi się znaleźć porządne buty, które nie będą wykonane ze skóry. Moje stare botki są skórzane, ale w tym roku postanowiłam, że stopniowo zaczynam wprowadzać zmiany, również w swojej garderobie. Bardzo się cieszę, że marka Vagabond, wyszła naprzeciw osobom, które niekoniecznie chcą kupować buty, krótko i kolokwialnie mówiąc, wytworzone z surowców odzwierzęcych. Zdecydowałam się na czarne, klasyczne botki w modelu KENOVA, z nieco podwyższoną, gumową podeszwą. Muszę przyznać, że pierwszy spacer, był nieco… sztywny! Jednak to jest normalne przy nowych butach, dlatego się nie zraziłam. Później było już tylko lepiej! Buty sprawdzają się naprawdę super, choć staram się nie nosić ich w najgorszą, norweską pogodę. Pasują naprawdę do wszystkiego, są wygodne i mam nadzieję, że będą mi służyły naprawdę długo.
Szalik w kratę ZARA
To już mój drugi szalik marki ZARA i obdarzyłam go taką samą miłością jak jego poprzednika. U mnie podstawą przetrwania zimy, jest porządnie okryta szyja. Bez tego, przeziębienie murowane! A szalik w kratę, który zamówiłam online w norweskim sklepie ZARA, idealnie spełnia należące do niego zadanie! Cenowo, w stosunku do jakości i rozmiarów, jest naprawdę dobrze. Świetnie wygląda z moją granatową kurtką, a nieco kolorów, ożywia twarz i dodaje, nawet najzwyklejszej stylizacji, uroku. Zajrzyjcie do ZARY, mają naprawdę świetne zimowe apaszki, które również i Wam powinny przypaść do gustu.
Rozwój osobisty
Podcast Po nitce Ariadny
Jeśli szukasz podcastu o szeroko pojętej działalności w internecie (ale nie tylko), bardzo polecam Ci podcast Ariadny! Ja znajduję w nim sporo treści dla siebie, które mnie inspirują, uczą czegoś nowego i naprawdę dają do myślenia. Zacznij od odcinka: Dasz radę, będzie dobrze, dzięki któremu dowiesz się, kim jest Ariadna i co musiało się wydarzyć, żeby była tu, gdzie jest teraz.
Do przeczytania i trochę motywcji
Idalogia o szczęściu i presji w społeczeństwie
Ten tekst nie wymaga dłuższej reklamy.
Od najmłodszych lat czujemy presję. Mało kto wybiera życiową drogę zgodną ze swoimi umiejętnościami i pasją. Życiowe wybory są mocno kalkulowane. Nie tylko przelicza się je na pieniądze, ale także na pozycję społeczną. Nie jest już tak bardzo ważne że jesteśmy w stanie być. Ważne jest też kim jesteśmy.
Jeśli masz kilka minut, koniecznie zajrzyj do Idy. Przeczytaj, pomyśl, zatrzymaj się, bo…
Największą mądrością człowieka jest umieć być szczęśliwym.
Damian Parol o tym, czy węglowodany tuczą.
Nie byłabym sobą, gdybym nie poleciła Wam wpisu Damiana Parola, który nawet najbardziej stereotypowy temat, potrafi wyjaśnić rzeczowo i naukowo. To jak, czy węglowodany tuczą? Nie wiem jak Ty, ale ja pędzę robić spaghetti!
Wegański kulturysta
Kolejna motywacja! Wegański kulturysta, który bez produktów odzwierzęcych, zafundował sobie takie ciałko! Nie, nie chcę teraz sprowadzać wszystkiego do wyglądu zewnętrznego i idealnego ciała, które przecież dla każdego może prezentować się inaczej. Podsyłam Wam jedynie przykład faceta, który będąc na diecie roślinnej, śmiało może zostać określony kulturystą z prawdziwego zdarzenia! Budowanie masy mięśniowej na nieprzetworzonej, bogatej w białko diecie roślinnej, jest naprawdę możliwe! Oby więcej takich osób. Sama, coraz bardziej, zaczynam darzyć sympatią dźwiganie ciężarów. A jak jest z Tobą?
To by było na tyle. Tak prezentują się moi ulubieńcy listopada. Mam nadzieję, że udało Ci się znaleźć coś dla siebie. Daj znać, co najbardziej przypadło Ci do gustu!
Proszę, opowiedz mi o sobie! Masz jakieś perełki, które szczególnie skradły Twoje serce w listopadzie? Czekam na Twoje inspiracje!