Zapominając o moim perfekcjonizmie, głowie pełnej przeciw, nie do końca idealnym materiale, dźwięku i montażu, dzielę się z Wami moim pierwszym wideo, które zmontowałam spontanicznie podczas krótkiej wyprawy na południe Norwegii. Zapraszam na mój pierwszy, wegański foodvlog z podróży!
Kręcenie video chodzi mi po głowie już od bardzo, bardzo dawna.
Jednak jak to ze mną bywa, ciężko mi zrobić ten pierwszy krok. Zawsze znajduję jakąś wymówkę, w tym przypadku: brak dobrego sprzętu, statywu, mikrofonu, programu do obróbki video, umiejętności, czasu, dziennego światła… I tak mogłabym w nieskończoność. Do tego dochodzi fakt, że oglądam sporo vlogerów, którzy to, co robią, jest naprawdę na wręcz profesjonalnym poziomie.
Ale wiecie co? Przecież każdy musi od czegoś zacząć!
Mogę mieć nawet najlepszy sprzęt, ale to właśnie praktyka sprawi, że będę stawała się coraz lepsza w tym, co robię! Drogi na skróty nie ma, więc trzeba działać!
Na początku tygodnia, razem z Mateuszem wybraliśmy się spontanicznie do Oslo i Trondheim. Większość czasu spędziliśmy po prostu w podróży, w naszym przypadku, w aucie. Na lotnisku wpadłam na pomysł… a gdyby tak nakręcić kilka urywków tego, co jem, a później zmontować mojego pierwszego foodvloga? Jak pomyślałam, tak też zrobiłam i dziś dzielę się z Wami materiałem, który powstał przy okazji, ale mam nadzieję, że jest dowodem na to, że w podróży można spokojnie obejść się bez hot dogów na stacjach paliw. Wszystko zależy od naszych chęci, niewielkiego wysiłku przed podróżą i świadomych wyborów w jej trakcie.
Co więcej, pod filmikiem czeka na Was prosty i pyszny przepis na ciasteczka na bazie czerwonej fasoli, które w podróży sprawdzają się idealnie! Sama zrobiłam je dzień przed ze składników, które miałam akurat w domu. Ilości produktów, które wykorzystałam do przygotowania ciasteczek, odmierzałam na oko, więc ten przepis niech będzie dla Was inspiracją i bazą, którą możecie zmieniać wg własnych potrzeb.
Przed obejrzeniem materiału…
Chciałam Was przeprosić za bardzo słabą jakoś dźwięku! Obiecuję, będzie coraz lepiej.
Wegański foodvlog z podróży
Tak jak obiecałam, dzielę się z Wami przepisem na banalne i szybkie w wykonaniu ciasteczka, które ja zrobiłam z tego, co akurat zalegało mi w domu. W przepisie starałam się odwzorować ilości składników, których użyłam ja sama, ale mogą się nieco różnić, bo niczego nie odmierzałam. Dlatego potraktujcie ten przepis jako bazę, którą dowolnie można modyfikować i zmieniać po swojemu! Jeśli jesteście fanami słodkiego smaku, koniecznie dodajcie więcej daktyli! Polecam spróbować masy pod sam koniec wyrabiania, wtedy sami ocenicie, czego brakuje do pełni szczęścia Waszym kubkom smakowym!
Przepis na wegańskie i bezglutenowe ciasteczka z czerwonej fasoli
SKŁADNIKI:
· 1 kartonik czerwonej fasoli, u mnie było to około 220 g *
· 7-10 świeżych daktyli **
· 2 łyżki nasion chia ***
· 1 dojrzały banan
· płatki owsiane, u mnie bezglutenowe
· kakao
· mleko, u mnie roślinne sojowe, woda
Opcjonalnie:
· wiórki kokosowe, rodzynki, orzechy, migdały, prawdziwa wanilia dodatki wedle uznania
* Śmiało możesz użyć fasoli z puszki, ja staram się wybierać tę w kartonikach.
** Świeże daktyle można zastąpić tymi suszonymi, które są łatwiej dostępne. Jednak w tym przypadku moczenie we wrzątku jest obowiązkowe, a przy zakupach zwracaj uwagę na skład, producenci często do daktyli dorzucają syrop glukozowo-frukozowy, który do szczęścia potrzebny Ci nie jest, bo daktyle same w sobie mają mnóstwo słodyczy! Chyba nie muszę dodawać, że ze świeżych daktyli usuwamy pestki!
*** Nasiona chia można zastąpić siemieniem lnianym świeżo mielonym np. w młynku do kawy, z którego spokojnie da się zrobić podobny kleik.
WYKONANIE:
Zacznij od zalania gorącą wodą nasion chia i daktyli, w oddzielnych miseczkach, Delikatnie ponad poziom obu składników. Nasiona chia porządne wymieszaj z wodą i odstaw na 15 minut, zrobi się z nich żelowy kleik, który zastępuje jajko w tym przepisie. W międzyczasie porządnie wypłucz fasolę. Najlepiej zrób to kilkukrotnie na sitku, żeby pozbyć się soli, która dodawana jest do gotowej fasoli w puszcze/kartoniku, a mogłaby popsuć smak naszych pyszności.
Fasolę przełóż do miski lub naczynia, w którym będziesz mógł ją zblendować na gładką masę. Dodaj banana, daktyle, kakao (u mnie około 2 łyżki, ale posmakuj ciasta pod koniec), namoczone nasiona chia i tak jak napisałam, zblenduj wszystko na gładką masę. Teraz możesz dodać wybrane przez Ciebie dodatki, ja dosypałam wiórki kokosowe, prawdziwą wanilię i trochę posiekanych rodzynek. Następnie stopniowo dosypuj płatki owsiane i wyrabiaj ciasto dłonią, tak najłatwiej! Jednocześnie możesz dolać trochę mleka, by ciasto jeszcze lepiej się skleiło. Ile płatków masz dosypać? Ja robiłam to na oko, stopniowo, ale zwróć uwagę na to, żeby ciasto nie było zbyt suche i zbite, a jednocześnie, żeby można było z niego uformować ciasteczka.
Teraz wystarczy rozgrzać piekarnik do około 180ºC i dać masie odpocząć przez następne minimum 15 minut, żeby płatki owsiane mogły delikatnie napęcznieć. Nie pozostaje Ci nic innego, jak uformować ciacha i wrzucić je na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, która powędruje do rozgrzanego piekarnika na około 20 minut!
Te ciacha są świetną przekąską, która dzięki dodatkowi fasoli i płatków owsianych, stanowi cudowne źródło białka i węglowodanów złożonych. Do tego chia i wybrane przez Ciebie orzechy, jako pełnowartościowe tłuszcze oraz daktyle z bananem, które dodadzą nam jeszcze więcej energii!
I jak, podobał Ci się mój wegański foodvlog z podróży?
Koniecznie daj znać, czy interesuje Cię vlogowanie w moim wykonaniu! Nie jestem jeszcze pewna, czy w najbliższym czasie uda mi się zadbać o mój kanał na YouTube, ale jeśli chcesz być na bieżąco z nowościami, koniecznie subskrybuj mój kanał! A może masz jakieś pomysły, co chciałbyś zobaczyć w moich filmikach? Tematyka żywieniowa, a może po prostu więcej mnie?
Niebawem w północnej Norwegii, gdzie obecnie mieszkam, nastanie wręcz całkowita i permanentna ciemność, więc kreatywne działania z aparatem w ręku będę miała nieco utrudnione. Nie lubię zdjęć i filmów robionych przy sztucznym świetle, najlepiej sprawdza się u mnie to dzienne, jednak nie martwię się na zapas i może w tym roku jesień i zima będą nieco łagodniejsze i słońce szybko do mnie wróci!