Boisz się? Ja często, choć nie raz tłumię to w sobie. Ten wpis powstaje z potrzeby serca, mimo że ciężko poskładać słowa w jedną całość, kiedy cała Ty masz chęć rozpaść się na wiele, drobniuśkich kawałeczków. Jednak paradoksalnie przełamuję lęk i chcę o nim pogadać! Otwarcie, bez ogródek, szczerze! Bo o tym gadać trzeba, inaczej wszystko uderza w nas z podwojoną siłą.
BOJĘ SIĘ. CZEGO? ZMIAN, NIEZNANEGO, TEGO, CO PRZYNIESIE KOLEJNY ROK, A CZASAMI NAWET SIEBIE.
Boimy się przez całe życie. I choć niektórzy wyglądają na twardzieli, których wydaje się wręcz nierealne złamać, oni także się boją.
Lęk towarzyszył mi przez całe życie i jestem pewna, że Tobie również. Jako pierwszoklasistka na pewno przerażona byłam pasowaniem na ucznia i apelem, na którym miałam wyrecytować długi wiersz. Bałam się przed sprawdzianem z matematyki, bałam się, że mama zauważy, że znów zbiłam 3 talerze i zjadłam wszystkie słodycze, które czekały na gości. Bałam się każdego egzaminu na kolejny stopnień, kiedy trenowałam Taekwon-do, bałam się przed pierwszą walką na macie, bałam się, kiedy próbowałam snowboardu. Bałam się pierwszej spowiedzi, bałam się, kiedy zmieniałam szkołę i musiałam zacząć gimnazjum w kompletnie obcym mi otoczeniu. Bałam się pierwszego pocałunku.
W życiu miałam również okres, kiedy strach pojawiał się u mnie zbyt często oraz którego nie chciałabym już nigdy więcej doświadczyć. Lęk wypełniający każdą komórkę mojego ciała, który tak naprawdę, nie miał konkretnej przyczyny. Najgorsze było to, że nie chciałam przyznać, że coś jest nie tak. Bardzo długo tłumiłam ten przerażający lęk w sobie, aż wreszcie uderzył z podwojoną siłą, a bałagan, jaki wyrządził, sprzątam tak naprawdę do dziś.
Obecnie mieszkam w Norwegii. W lipcu miną dwa lata, odkąd wylądowałam w spokojnym Bodø. W tamtym okresie bałam się wyjątkowo mocno, choć mój lęk był… uzasadniony? Rzuciłam całe życie w Polsce i zaczęłam je na nowo w kraju, o którym nie wiedziałam prawie nic. Bałam się, czy dostanę jakąkolwiek pracę. Bałam się, czy dogadam się w sklepie i urzędach. Bałam się, czy ułoży nam się z Mateem, bo nigdy wcześniej razem nie mieszkaliśmy. Bałam się, że stracę wszystkim przyjaciół, oddalę się od rodziny i nie poznam nowych ludzi. Bałam się, że stanę w miejscu, nie mogąc ruszyć do przodu. Bałam się, że to będzie zła decyzja, której najzwyczajniej w świecie pożałuję.
Jak jest dziś? Mam pracę, która, mimo że często spędza sen z powiek, pozwala mi się utrzymać. Wciąż jestem z Mateem i mamy się dobrze. Dbam o relację z ukochanymi ludźmi z Polski i czuję, że chyba o mnie tak szybko nie zapomną. Mam nowych znajomych, dogaduję się z otoczeniem, uczę się języka, powoli się rozwijam.
CZY LĘK BYŁ POTRZEBNY? NIE, ON BYŁ PO PROSTU NIEUNIKNIONY.
Jednak cholernie cieszę się, że mnie nie sparaliżował i pozwolił działać dalej. A może to ja po prostu potrafiłam go przezwyciężyć i iść dalej, mimo że czułam niepewność i strach?
Dziś znów się boję. Boję się rzucić obecną pracę, bo uważam, że nie jestem jeszcze na takim poziomie z językiem norweskim, który umożliwiłby mi szukanie czegoś nowego, nieco bardziej zbliżonego do moich wyobrażeń o pracy marzeń. Boję się, że mój blog stoi w miejscu, a ja nie poświęcam mu tyle uwagi i serca, ile tak naprawdę bym chciała. Boję się o moją przyjaciółkę, która bardzo mnie potrzebuję, a dzielą nas tysiące kilometrów. Boję się o swoje zdrowie, które mimo starań, nie zawsze dopisuje. Boję się, że nigdy nie odkryje swojej pasji i powołania, których wciąż szukam.
Jednak wiesz co? Jestem pewna, że za rok ponownie stwierdzę, że lęk był nieunikniony, ale najważniejsze jest to, że mnie po prostu nie zatrzymał, nie sparaliżował, pozwolił działać. Wiem, że nie będzie łatwo, z moich oczu popłynie niejedna łza i nie wszystkie noce zaliczę do przespanych, ale co z tego? Przecież tak chyba nazywa się ten stwór, o którym ładnie mówimy ŻYCIE!
LĘK TO NIC ZŁEGO. NIE WSTYDŹ SIĘ TEGO, ŻE SIĘ BOISZ!
Mów o tym, nie ukrywaj pod maską wiecznie silnej i walecznej duszy. Pozwól sobie na słabość, przerażenie, niepewność, czasami nawet panikę. Zaakceptuj fakt, że lęk jest Twoim towarzyszem. Jednak nie pozwól, by odebrał wiarę w samego siebie i przejął kontrolę nad Twoimi decyzjami.
LĘK WPISANY JEST W ŻYCIE, ALE JA WIEM, ŻE ŻYCIE DLA KAŻDEGO SZYKUJE COŚ DOBREGO!
Trzeba tylko porządnie się rozejrzeć, nieco odważyć i sięgnąć po to, co przecież mamy na wyciągnięcie ręki!
BARDZO CHCIAŁABYM DOWIEDZIEĆ SIĘ, CO TY MYŚLISZ NA TEN TEMAT.
Koniecznie zostaw komentarz i opowiedz, jak Ty podchodzisz do strachu. Motywuje Cię do działania, a może ogranicza i hamuje? Jeśli ten wpis okazał się dla Ciebie wartościowy, podziel się nim ze swoim otoczeniem. To chyba najlepsze co możesz dla mnie zrobić. Znajdziesz mnie na Facebooku, Instagramie i Bloglovin. Szczególnie polecam Ci zajrzeć na moje Instastories, gdzie dzielę się urywkami z mojej codzienności. Wiedz, że w ten tekst włożyłam sporą część mojego serducha.

