Narzekanie na brak spełnienia przychodzi nam naprawdę łatwo. Z zazdrością zerkamy na innych i lubimy dopisywać sobie wyidealizowany scenariusz życia drugiego człowieka, ustawiając jednocześnie samego siebie w cieniu. Tylko… jak dużo wysiłku wkładasz w to, by wieczorem, kładąc się do łóżka, móc szczerze powiedzieć: tak, to był cholernie dobry dzień?
KAŻDY MA PRACĘ, KAŻDY MA OBOWIĄZKI, KAŻDEMU ŻYCIE LUBI ZROBIĆ POD GÓRKĘ.
Nie lubię generalizować, bo tyle ile osób, tyle zupełnie innych historii. Pewne jest jednak to, że każdy z nas ma jakieś zobowiązania. Nasze życie nie jest bańką, w której brak miejsca na błędy, potknięcia, ciężkie chwile czy zmęczenie. Jesteśmy tylko ludźmi, wszyscy. Domyślam się, że większość z Was (tak, ja również) bywa rozgoryczona i zawiedziona swoim życiem. Znów coś poszło nie tak, znów czujesz, że inni stawiają trzy kroki do przodu, kiedy Ty po raz kolejny stawiasz ten jeden w tył. A może warto zastanowić się, skąd to tak naprawdę się bierze?

OPŁACA SIĘ MIERZYĆ WYSOKO, ALE CZASAMI WARTO OPUŚCIĆ POPRZECZKĘ O PARĘ CENTYMETRÓW W DÓŁ.
Nie wiem jak Ty, ale ja często zaczynam od drugiej strony. Mam w życiu całkiem sporo, ale wciąż zdarza mi się czuć ten niepokojący niedosyt. Wiesz, takie poczucie, że to jeszcze nie to. Że powinno być lepiej. Czy aby na pewno? Co ja chcę udowodnić? A może komu? Sobie czy raczej otoczeniu?
Mam w głowie pełno marzeń, ale muszę samą siebie ściągać na ziemię, obiektywnie spoglądając na moją obecną sytuację. Warto odpowiedzieć sobie szczerze, czy faktycznie jest tak źle, jak nam się wydaje? A może patrzymy na siebie zbyt krytycznie? Opowiem Ci o tym na moim przykładzie.
Obecnie przestawiam się na nieco inną rzeczywistość. Zaczęłam pracę w kawiarni na cały etat i mojemu ciału zdecydowanie brakuje energii. Nowe godziny pracy, czasami pobudka nawet o 4.30, inny rytm dnia, a przede wszystkim, więcej fizycznego zmęczenia, które najczęściej bardzo mnie obezwładnia. Wiem, że z czasem powinno być tylko lepiej, ale trudno przełknąć, że nie mogę zrobić wszystkiego, co sobie zaplanowałam. Robotem to ja nie jestem. Automatycznie w mojej głowie pojawiają się negatywne strony obecnej sytuacji. Czy ja się czegoś uczę w tej pracy? Czy nie powinnam znaleźć sobie lepszego zajęcia? Przecież stać mnie na więcej.
Zapominam o tym, że w Norwegii wcale nie jest łatwo dostać pracę na 100%, a z niedoskonałą znajomością norweskiego od czegoś zacząć trzeba.
Zapominam, że udało mi się znaleźć pracę, w której nie spędzam długich wieczorów i nocy, a pracuję w ciągu dnia.
Zapomniałam, że przebywam wśród Norwegów i choć zazwyczaj rozmawiamy o przyziemnych, codziennych sprawach, nieświadomie szlifuję język oraz przełamuję się do pewniejszego mówienia.
Zapomniałam, że wreszcie będę mogła zacząć oszczędzać, bo w 2019 wychodzę za mąż, a wesele to naprawdę spory wydatek.
Zapomniałam, jak bardzo brakowało mi ostatnio stabilności finansowej. Tak dla samej siebie, po prostu. Jestem kobietą, która mimo że ma obok siebie wspierającego faceta, chce być niezależna.
Zapomniałam, że dobrze jest wyjść do ludzi, nie zamykać się na te same, codzienne schematy.
Zapomniałam, że każde doświadczenie czegoś mnie uczy, a ja w każdej chwili mogę wywrócić wszystko do góry nogami.
CO ROBISZ Z RESZTĄ DNIA, KTÓRA ZOSTAJE CI PO LUB PRZED PRACĄ? JAK WYKORZYSTUJESZ TEN CZAS?
Nie, nie mam pracy idealnej. Ale czy to przekreśla fakt, że mogę mieć barwne, kreatywne i fajne życie? Pewnie, że nie, a wszystko jest tak naprawdę w moich rękach. Ostatnio, jedyne, na co mam ochotę po pracy to jedzenie i sen, ale kiedy tylko mogę, staram się robić coś dla siebie. Praca, choć spora, to nadal tylko część życia każdego z nas. Nic nie stoi na przeszkodzie, byś wycisnął z tego życia coś pozytywnego! Wiem, że brzmi to banalnie, ale taka jest prawda. Za czym tak tęsknisz? Czego tak bardzo Ci brakuje, by dzień był udany? Może jesteś w stanie zrobić, chociaż coś małego w tym kierunku?
Ostatnio wróciłam niemiłosiernie zmęczona po porannej zmianie do domu. Miałam ochotę zaszyć się w łóżku i już z niego nie wstawać. Jestem taką szczęściarą, że w domu czekał na mnie Mateo z obiadem. Ta mała rzecz tak bardzo poprawiła mi humor, zalała mnie fala szczęścia i wdzięczności za te niewielkie, codzienne rytuały. Jak ja bardzo się cieszyłam! Obiad zjadłam tak, że miałam wąsy prawie do uszów, a reszta dnia ułożyła się kompletnie inaczej. Zakładałam, że uda mi się napisać nowy wpis, może zrobić jakiś trening. Nie zrobiłam prawie nic, ale zamiast wściekać się na siebie, odpuściłam. Poćwiczyłam hand lettering przy biurku, poczytałam książkę, porozmawiałam z przyjaciółką.
SLOW ŚNIADANIE, SPACER, CHWILA DLA NOWEJ PASJI, SERIAL, SPOTKANIE Z OSOBĄ, KTÓRA CIĄGNIE CIĘ DO GÓRY.
Możesz zrobić ze swoim dniem tak naprawdę wszystko! Świat się nie zawali jeśli na chwilę znikniemy. Świat sobie świetnie bez nas poradzi, uwierz mi. Myśląc tylko i wyłącznie o tym, co mamy jeszcze do zrobienia, co nadal przed nami, zupełnie ucieka nam teraźniejszość. Śniadanie smakuje jakby bardziej niewyraźnie, wyjście do pracy jest tylko przykrym obowiązkiem, powrót do domu jest szary, a na dobicie zajrzymy jeszcze na Instagrama czy Facebooka, gdzie każdy ma życie pełne barw, tylko nie my. Bo cały czas za czymś tęsknimy, cały czas nam czegoś brakuje. I to właśnie ta tęsknota zakleja nam oczy, nie pozwalając dostrzegać tego, co na wyciągnięcie rąk.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Jak poprawić sobie humor? 128 rzeczy, które lubię.

GDZIEKOLWIEK JESTEŚ, BĄDŹ TAM CAŁYM SOBĄ.
Te krótkie zdanie idealnie oddaje to, co ostatnio głęboko siedzi w mojej głowie. W życiu już naprawdę dużo goniłam. Ścigałam się z samą sobą, tracąc przy tym granicę między tym, czego chcę ja, a czego wymagają ode mnie inni. Moje obecne życie nie jest może wymarzonym, ale postaram się zrobić wszystko, żeby wyciągnąć z niego ile się da. A przede wszystkim, chcę być tu, gdzie jestem teraz, całą sobą. Przyszłość mi nie ucieknie, bo ostatnio coraz lepiej mi w tej mojej niedoskonałej, czasami chaotycznej codzienności.
A JAK JEST Z TOBĄ? BYCIE TU I TERAZ IDZIE CI DOBRZE, CZY MOŻE SKUPIASZ SIĘ NA TYM, CZEGO JESZCZE BRAKUJE?
Na koniec krótkie, ale jak bardzo prawdziwe stwierdzenie. Nasze życie to nasze życie. Nikogo innego. Nikt nie wie, nawet najbliższa nam osoba, co w danym momencie przeżywamy. Dlatego najlepsze, co można dla siebie zrobić to przestać gonić za życiem innych. Tylko wtedy uda nam się bardziej zakotwiczyć w codzienności i być w niej całym sobą. Każdy ma swoje możliwości, każdy ma swoją historię, która ma przecież ogromy wpływ na to, jakim człowiekiem jesteśmy teraz. Bycie tu i teraz fajne jest! Człowiek zaczyna dostrzegać małe cuda codzienności, które w pogoni za lepszą przyszłością, często mu umykają, tak zupełnie niezauważalne. Szkoda je przegapić, prawda?

