Mamy przechlapane. Widzę, że nie tylko ja czuję się przytłoczona możliwościami, które daje nam obecnie to, co dookoła. Możemy tak wiele, ale paradoksalnie, coraz więcej osób nie robi z tym nic. Bo nie wie, co wybrać, a jak już wybiera, męczy się ze swoim życiem niemiłosiernie. Przecież z opowieści innych ten wybór miał sprawić, że zaczniemy lepsze życie. Nie zaczniemy, dopóki będziemy naśladować, podglądać, spełniać oczekiwania innych, zamiast być sobą.
MAM 25 LAT I MUSZĘ ZACZĄĆ ŻYCIE OD NOWA.
Eee tam, czy to pierwszy raz? Zaczynania od nowa boję się coraz mniej, choć nie będę ukrywała, że od dobrych, kilku tygodni, myślami jestem gdzieś indziej. Jednak w takich chwilach, kiedy zaczynam się bać tego, co będzie oraz decyzji, które muszę podjąć, przypominam sobie, ile już przeszłam i co jest dla mnie w życiu najważniejsze. Przypominam sobie, że przeżyłam już dwie, poważne wyprowadzki. Jedną na studia, a drugą do Norwegii. Przypominam sobie, że mam za sobą depresję, która w pewnym momencie życia sprawiła, że nie widziałam sensu w niczym, a uczucia wypełniła przerażająca obojętność. Jedynie silny charakter i dziwna, wewnętrzna potrzeba bycia na tym świecie nieco dłużej sprawiły, że nadal tu jestem. I jestem, coraz częściej czując, że moje życie to dar. Że każde życie to dar! Przypominam sobie wszystko, co udało mi się już osiągnąć. Przypominam sobie, że jestem silna i mimo że lęk wypełnia każdy skrawek mojego ciała, nie pozwalam, by mnie obezwładnił, tylko robię, co jest do zrobienia.

KAŻDY SIĘ BOI, ALE WAŻNE CO ZROBISZ, MIMO TEGO LĘKU.
Każda zmiana, nowa rzecz, podjęcie decyzji może przytłoczyć. Czasami jest nam w życiu źle, ale mimo tego, nic z takim życiem nie robimy. Bo wygodnie, bo ciepło, bo źle, ale przecież stabilnie. Ja widzę, że nie tędy droga. Miałam tendencję do zrzucania winy na wszystko, co dookoła. Uwielbiałam zadawać sobie pytanie: dlaczego ja? Ale przecież… jestem wolna. Podejmuję moje decyzje i dlatego, biorę odpowiedzialność za moje życie. Oczywiście, że zdarzają się rzeczy, które nie są zależne od nas. Jednak pomijając te ekstremalne przypadki, to my jesteśmy odpowiedzialni za nasze życie.
Długo tkwiłam w różnych pracach tylko dla pieniędzy, uważając, że to jedynie okres przejściowy. I to jest w porządku, gorzej tylko, kiedy ten okres niebezpiecznie się wydłuża, a człowiek jest coraz bardziej nieszczęśliwy. Ja tak właśnie miałam. I postanowiłam, że chcę to zmienić. To nie jest moja wina, że np. trafiłam na szefa, który próbuje wejść mi na głowę. Jednak to ja biorę odpowiedzialność za to, ile w tej pracy będę tkwiła. To samo możemy odnieść do nieudanych związków, relacji rodzinnych czy tych z innymi ludźmi.
MYŚLĘ, ŻE PROBLEM TKWI W ZBYT WYGÓROWANYCH OCZEKIWANIACH WOBEC ŻYCIA.
Gubimy się w tym wszystkim, bo oczekujemy zbyt wiele. Nieustannie czujemy się gorsi, zatracając przy tym bycie coraz lepszą wersją siebie. Wyobraźnia hula, kiedy przyglądamy się życiu innych. A przecież to oczywiste, że większość z nas pokazuje jedynie te dobre elementy swojej codzienności. I w ten sposób sami sobie robimy krzywdę, bo przecież wszystkim się udaje, tylko nie nam. Dlaczego ja nie mogę zostać zwycięzcą? Nie musisz, wystarczy, że zaprzyjaźnisz się z samym sobą i otworzysz serducho na wszystko, co Cię spotyka. Ja tak zaczęłam robić. Jestem otwarta na nowych ludzi i niepozorne znajomości. Próbuję dostrzegać możliwości, zamiast ciągle się dobijać. Mimo że nie znosiłam tego, co się dzieje w mojej byłej pracy, dawałam z siebie wszystko. Nawet stojąc nad zmywakiem, kiedy moim zadaniem było zwykłe sprzątanie…
Życie jest naprawdę krótkie, ile można czekać na fajerwerki? Na to właściwe, poukładane życie? Rozczaruję Cię, bo taki moment jest teraz. Teraz jest najlepsza chwila, bo poukładać sobie wszystko, co masz i żyć własnym życiem. Nie idealnym, ale swoim. Bo masz do tego prawo, jak każdy z nas.
WSZYSTKICH OSZUKASZ. NO PRAWIE WSZYSTKICH, BO NIGDY NIE OSZUKASZ SIEBIE.
Możesz grać i udowadniać na siłę, że Twoje życie ma się dobrze. Jeśli faktycznie tak jest, bardzo Ci gratuluję. Jednak nie bój się przyznać przed samym sobą, że czas coś zmienić. Ja tak zrobiłam. Dojrzałam do zmian i ruszenia dalej. Od dawna marzę o tym, by spróbować życia w większym, norweskim mieście. Wygodnie byłoby zostać w Bodø, ale tego nie zrobię. Nie zrobimy, bo farciara ze mnie i mam obok siebie kogoś, z kim wezmę to wszystko na klatę. Nie będzie łatwo, bo jest dużo do załatwienia i ogarnięcia, ale wiem, że się uda i już za jakiś czas odezwę się do Was… no właśnie, skąd? 🙂 Dojrzałam również do decyzji, że chcę nadal studiować. I spełniłam swoje małe marzenie… mam otwartą ścieżkę do studiowania w języku norweskim, a nawet dostałam się na studia, o których myślałam, że marzę, ale życie jest przewrotne i marzenia też się zmieniają. Jednak co się odwlecze to nie uciecze, a ja wiem, że za rok zacznę kierunek, którego będę pewna. I wykorzystam tę szansę, którą sama sobie ciężko wypracowałam. Bo w życiu chodzi również o to, by zrezygnować, kiedy nie czujemy, że coś jest dla nas. Nawet jeśli ta decyzja wydaje się bardzo nierozsądna.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Zacznij żyć nieperfekcyjnie! | Bez lukru, ale nadal pięknie.

PAMIĘTAJ, ŻE KAŻDY MA SWOJĄ WALKĘ.
Każdy się z czymś w życiu zmaga, ale to nie zmienia faktu, że warto zacząć żyć tak, jak czujesz, że chciałbyś żyć. Już dziś, ale nadal krok po kroku. Bez wygórowanych oczekiwań i z miejscem na porażki, które nas przecież budują. Może nie od razu, ale po czasie okazuje się, że każdy element był potrzebny. I ten gorszy i ten związany z sukcesem.
Trochę chaotycznie, bo tak ostatnio wygląda moje wnętrze, ale chciałam podzielić się z Wami przemyśleniami, które we mnie siedzą. I prosić, byście wymagali od siebie dużo, ale nie za dużo. Jeśli jest Wam trudno, postarajcie się uświadomić sobie, co jest dla mnie najważniejsze. U mnie jest to zdrowie i szczęście. Brzmi infantylnie, wiem, ale właśnie te dwa elementy są mi potrzebne, bym miała ochotę wstawać rano z łóżka i brać dzień za dniem. Powoli, we własnym tempie, nikogo nie goniąc, a przede wszystkim, w szczerej relacji z samym sobą. Wchodzisz w to? Wierzę, że być zwycięzcą to nic innego, jak odnalezienie tego, co sprawia, że jesteśmy szczęśliwi. Uśmiechnięci, radośni, wdzięczni, zmotywowani, spragnieni życia. Ja nadal szukam, czasami się gubię, ale wciąż z oczami przed siebie.
Dziel się swoim życiem, koniecznie się nim dziel! Ono nie musi być niezwykłe, wystarczy, że jest Twoje!

