Upływające lata potrafią przerażać. Szczególnie gdy człowiek do końca nie wie, jak ułożyć swoje życie. Ja też nie wiem, ale to jest w nim najbardziej ekscytujące, prawda? Dziś nieco o złych wyborach, których nie chcę żałować.
PAMIĘTAM, GDY PO MATURZE, ZBYT ŁAPCZYWIE SZUKAŁAM POMYSŁU NA SIEBIE.
Potrafiłam zazdrościć znajomym, którzy wiedzieli, co z życiem zrobić. Czyżby? Przecież niewielu 19-latków potrafi trafnie obrać swoją życiową ścieżkę. Wiele osób po prostu z optymizmem oraz ekscytacją w sercu patrzy na nowe. Już wtedy w mojej głowie pojawiały się myśli, że decyzje wszystkich dookoła są lepsze, niż moje. Patrzyłam na przyjaciół, znajomych, a nawet obce mi osoby (o których słyszałam z opowieści) z zazdrością. To było strasznie głupie, bo przecież widziałam tylko jedną stronę medalu. Do mojej głowy trafiała wyidealizowana historia, którą chciałam usłyszeć, by jeszcze mocniej dokopać samej sobie i podgrzać poczucie pustki, które w sobie nosiłam, kiedy myślałam o przyszłości.
BYŁAM CAŁKIEM NIETYPOWĄ DWUDZIESTOLATKĄ.
Zamiast podchodzić do studiów z nieco większym dystansem, żyłam w przekonaniu, że są one wyrocznią. Nie znosiłam być pytana o to, czy wiążę swoją przyszłość z ekonomią i co tak naprawdę chcę po niej robić. Odpowiadałam ze spokojem, że te studia dają mi szerokie spektrum wyborów, a co jednocześnie działo się w mojej głowie? Kompletnie nie wierzyłam w wypowiadane przeze mnie słowa, chciałam uciec w kąt, rzucić ekonomię (co miałam w planach zrobić chyba milion razy) i zacząć coś sensownego. Wiele razy złościłam się na siebie, a młode, studenckie lata, nieco mi uciekały. Mimo że czas w Trójmieście wspominam niesamowicie dobrze, nie chcę nawet podliczać godzin, które wypłakałam w poduszkę, użalając się nad swoją przyszłością. Najgorsze były wakacje z pierwszego, na drugi rok. Spędziłam je w rodzinnym domu, inne sprawy dołożyły cegiełki do tego, że przeszłam prawdziwe załamanie. Byłam zagubioną, niepewną siebie Klaudią, która kompletnie nie wiedziała, co ma dalej ze sobą zrobić. Chłonęłam wszystko jak gąbka, a sugestie i porady innych były dla mnie ważniejsze, niż to, co czułam w sercu, które podpowiadało mi naprawdę dużo!

CO SPRAWIŁO, ŻE STUDIÓW NIE RZUCIŁAM?
Presja upływającego czasu. Bałam się, byłam tchórzem. W głowie pojawiały się marzenia o studiach fotograficznych, psychologicznych, dietetycznych, a nawet AWF-ie. Jednak ja, nie byłam w stanie zrobić tego ostatecznego kroku, bo przecież jeszcze tylko dwa lata, zrobię to dla papierka, tyle się jeszcze przemęczę. Bałam się przyznać, chyba nawet bardziej przed samą sobą, że podjęłam złą decyzję. Klaudia tchórz, tyle. Mój perfekcjonizm doprowadził nawet do tego, że skończyłam z najlepszą średnią na roku.
Z PERSPEKTYWY CZASU TE 3 STUDENCKIE LATA SĄ DLA MNIE BEZCENNE.
Wierzę, że w życiu nic nie dzieje się bez przyczyny. Życie w Trójmieście sprawiło, że się w nim rozkochałam. Uwielbiam tam wracać, odwiedzać ukochane kąty. Poznałam świetnych ludzi, którzy wiele wnieśli do mojego życia, niektórzy nadal wnoszą. Poznałam Mateusza, z którym żyję teraz w Norwegii. Same studia skończyłam ze świetnymi wynikami. Nie chcę żałować niczego i tego nie robię. Może w wieku 25 lat nie mogę pochwalić się ogromnym, zawodowym doświadczeniem i karierą, która rozwija się w zastraszającym tempie, ale tak zupełnie szczerze, chyba nawet o tym nie marzę… przynajmniej na ten moment. W zamian za to czuję, że rozwijam się jako człowiek. Jako Klaudia! Rozwijam umiejętności, które zawsze pragnęłam rozwijać, ale może… było mi wstyd, że chcę iść w nieco nietypowym kierunku, niż otoczenie?
JEST MI JEDYNIE SMUTNO, ŻE NIE DAWAŁAM SOBIE WIĘCEJ PRZESTRZENI NA BŁĘDY I POTKNIĘCIA.
Czemu poszłam na studia? Dlaczego nie zrobiłam sobie przerwy, by zastanowić się, czego tak naprawdę chcę od życia? Czułam, że tak wypada, że trzeba. Bo jak to tak… nie iść na studia od razu po maturze?! I dziś wiem, że nie warto robić niczego, co nam się tylko wydaje. Nie musisz nic, jeśli naprawdę nie chcesz. Zawsze jest inne wyjście z danej sytuacji, zawsze. Przecież ja, młoda 19-latka mogłam zacząć pracę, zrobić sobie roczny gap year, a może nawet i dłuższy?
NIECH UPŁYWAJĄCY CZAS NAS NIE PRZERAŻA.
Niech sukcesy i decyzje osób, które są w naszym wieku, a nawet i młodsze, nie ciągną nas w dół, a dodają skrzydeł. Najczęściej nie zdajemy sobie sprawy, jak wiele ciężkiej pracy, wyrzeczeń czy najzwyklejszych błędów i potknięć kryje się za czyimś sukcesem! Zawsze widzimy tę wisienkę na torcie. Każdy w życiu ma swoje tempo, najlepszy moment. Ja od dawna staram się wyrzucać z głowy schematy, do których po prostu nie pasuję. Coraz mniej przeraża mnie fakt, że nie potrafię zaplanować swojego życia. Najpiękniejsze, co możemy dla siebie zrobić, to cieszyć się tymi poszukiwaniami, wędrówką. I nieważne, czy szukasz swojego wymarzonego zawodu, pasji, ulubionego sportu czy miejsca na świecie, gdzie chciałbyś żyć. Jedyne, czego jestem pewna i co warto robić zawsze, to być dobrym człowiekiem. Dobro przyciąga dobro, naprawdę.
Upływający czas to piękno, to doświadczenia, to nauka, która przynosi owoce, choć czasami dopiero po wielu latach.
Ludzie potrafią wspiąć się na szczyt w wieku 25 lat, ale równie szybko z niego spaść. W dzisiejszych czasach nie trudno o wypalenie zawodowe, pracoholizm, problemy zdrowotne. A może Ty osiągniesz to, o czym marzysz, w wieku 40 lat? Nie odbieraj tego jako porażki. Wyobraź sobie, że możesz być najszczęśliwszym 40-latkiem, który przez kolejne trzydzieści lat, będzie spełniony, tak do szpiku kości. Czasami nie da się pewnych rzeczy przyśpieszyć.
MOGŁABYM ŻAŁOWAĆ JESZCZE WIELU INNYCH ZDARZEŃ Z MOJEGO ŻYCIA, ALE PO CO?
Nie chcę dumnie krzyczeć, że niczego w życiu nie żałuję. Żałuję jest po prostu złym określeniem. Czasami zastanawiam się, co mogłam zrobić inaczej, ale czy to oznacza od razu lepiej? Tak naprawdę liczy się tylko i wyłącznie to, co jest teraz. To, co na dany moment, jesteśmy w stanie zrobić ze swoim życiem. A zawsze można zrobić coś, co poprawi jego komfort, co nas uspokoi, co da nadzieję, że choć o parę kroczków, ruszyliśmy do przodu. Jedyne, o czym przekonałam się tak na 100% to fakt, że nie warto uciszać swojego serca i pragnień, które w nas buzują.
Nie ma czegoś takiego jak gorsza i lepsza praca.
Nie ma czegoś takiego jak stabilna i mniej stabilna posada.
Nie ma czegoś takiego jak bycie pewnym swojego zawodu.
Zawsze, ale to zawsze może wydarzyć się coś nieoczekiwanego. Coś, co sprawi, że będziemy musieli otworzyć się na zmiany, zacząć robić w życiu coś zupełnie innego.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Jak zaakceptować swoje ciało i pogodzić się z jego niedoskonałościami?

BARDZO LUBIMY ŻYĆ PRZESZŁOŚCIĄ I PRZYSZŁOŚCIĄ, PRAWDA? A GDYBY TAK USZCZYPNĄĆ SIEBIE SAMEGO I BRAĆ TO, CO MAMY DZIŚ?
Dobrze mieć plan, cudownie spisywać swoje cele i świadomie, krok po kroku, je realizować. Jednak warto otworzyć się na zmiany i bardziej skupić się na tym, co możemy zrobić już dziś. Ile można rozpamiętywać błędy przeszłości czy rozmyślać o tym, co przyniosą kolejne lata? Te rozmyślania sprawiają, że dzisiejszy dzień ucieka nam przez palce.
Wiesz… właśnie siedzę przy kuchennym stole, w moim obciachowym szlafroku i co jakiś czas wyglądam przez okno, gdzie od rana znów słonecznie. Wczorajszy spacer w taką pogodę zdecydowanie poprawił mi humor. Czuję, że życie w północnej Norwegii uczy mnie, by zbyt dużo nie planować. Codzienność tutaj uczy człowieka, że nie warto odkładać spaceru, wyjścia w góry, korzystania z pogody na jutro, bo jutro, te warunki najprawdopodobniej zmienią się o 180 stopni. Czy właśnie nie tak jest z naszym życiem? Nie odkładajmy życia na kiedyś. Jeśli czujesz, że to dzisiaj masz się dobrze, nie przekładaj tego, co od dawna chodzi Ci po głowie, na jutro. Postaraj się zrobić choć jedną, małą rzecz, która pomoże Ci się rozkręcić!
A CZY W TWOIM ŻYCIU ZDARZYŁY SIĘ RZECZY, KTÓRE Z PERSPEKTYWY CZASU, OKAZAŁY SIĘ OGROMNĄ LEKCJĄ I PRZERODZIŁY SIĘ W COŚ DOBREGO?
Opowiedz mi o tym koniecznie. Ja miałam takich zdarzeń całkiem sporo, a jedną historię opowiedziałam Ci powyżej. I to całkiem ważną historię. Bardzo chciałam dodać Ci tym wpisem odwagi i pewności siebie. Pamiętaj, że nie ma złej decyzji, dopóki jest ona Twoją decyzją. To jak, żałujemy mniej, a bardziej doceniamy to, co dobre? Tak, tak, tak!
Proszę, nie żałuj, odpuść sobie.

