O czym marzysz? Lato. Siedzimy z całą rodziną przy ognisku. Same ważne dla mnie osoby: rodzice, brat z dziećmi, dziadkowie, ciocia ze swoją gromadką. Wieczorem przyjeżdżają moje dwie przyjaciółki, które są nimi od x-nastu lat. Dobre jedzenie, uśmiechy na twarzach, rozmowy, pytania, głupie dowcipy i wspomnienia. Jesteśmy tu i teraz, bez myślenia o tym, co między nami nie zawsze działa. Powiesz – nic nadzwyczajnego. Czyżby?
Co jest dla Ciebie nadzwyczajne? Super płatna praca? Dom na Filipinach? Najnowsze BMW w garażu? Własne mieszkanie i zupełna niezależność finansowa? Nie krytykuje żadnego z wymienionych przykładów. Każda z tych rzeczy może być profitem, który sprawia, że nasze życie jest o wiele bardziej przyjemne, bo oczywiste jest, że pieniądze to nie wszystko, ale wszystko bez pieniędzy to chuj! Jednak w niekończącej się pogoni za tak naprawdę nie wiadomo czym, nie zapominajmy o sprawach najistotniejszych, a znajdujących się zupełnie na wyciągnięcie ręki. Pielęgnowaniu relacji z bliskimi. Powiedzenie mamie kocham Cię, zapytanie babci jak tam jej ciśnienie i co robiła dziś na obiad. Budowanie zamku i gotowanie „zupy” w piaskownicy z małym brzdącem Twojego brata. Pochwalenie taty, że ładnie pomalował ogrodowe meble czy nowej fryzury cioci. Skakanie przez ognisko z Twoim kuzynem. Wspominanie, jak to ze starszym bratem podtopiłeś babci malutkie kurczaczki i wykłócanie się, kto w dzieciństwie potrafił pobić rekord w jedzeniu kanapek z cukrem i wodą. Wspólne gotowanie z mamą, suszenie kuzynowi włosów w piwnicy, bo poczuł się na podwórku jak piłkarz Barcelony i lekko przecenił swoje możliwości. Przepychanki ze starszym bratem, cierpliwe odpowiadanie na pytania dziadka dotyczące przyszłego kandydata na męża… I tak w nieskończoność. Brzmi banalnie, ale właśnie radość z małych rzeczy pozwala poczuć wdzięczność za to co mamy… Wielu z nas, żyjąc w ciągłej pogodni za nieuchwytnym celem, zapomina o przyziemnych, najprostszych sprawach. Wiadomo, każdy człowiek jest w większym lub mniejszym stopniu materialistą i nie ma w tym nic złego! Taka już nasza natura. Jednak oprócz stawiania swojej szanownej osoby w epicentrum wszechświata, warto podarować cząstkę siebie ludziom, którzy kochają nas nie za grubość portfela, ale za to, że najzwyklej w świecie JESTEŚMY.
Więc krótkie kocham Cię do zapracowanej mamy i dopiero lecimy gdzie musimy! Bo ostatecznie liczy się to, że kochałeś i byłeś kochany.

