Wiesz… mam tak samo. Mimo młodego wieku przeszłam już naprawdę wiele, w sumie dalej przechodzę. Ale wiesz co? Nie żałuję niczego, bo wiem, że bez tych trudności nie doceniałabym tego zwykłego życia, także podczas podróży. Dziś wróciłam z magicznego weekendu w Oslo. I jakie chwile wspominam najlepiej i najcieplej? Właśnie te z pozoru najprostsze i mało istotne, które są po prostu bezcenne… śniadanie zjedzone z przyjaciółką, które same przyrządziłyśmy, wspólną, poranną jogę, uśmiechy nieznajomych, pchli targ, koncert lokalnego zespołu, który był za darmo, bolące łydki po całym dniu chodzenia, podziwianie dzielnych ludzi biegnących w maratonie, zachwyt nad piękną architekturą, która dla kogoś mogłaby być czymś zwyczajnym… i chyba mogę tak pisać jeszcze długo.
Twórz dalej, bo dobre emocje, ciepło i nadzieja wracają, a Ty je przekazujesz! 🙂
]]>Bardzo dziękuję za te słowa. Podejrzewam, że wiesz jak to jest z blogowaniem, mimo ogromnej miłości do tego co robię czasami miewam wątpliwości, a takie słowa pozwalają mi je rozwiać i uwierzyć, że to co robię ma sens.
Do szczęścia naprawdę nie trzeba wiele i staram się żyć według tej filozofii. Zawsze można znaleźć wymówkę, która sprawi, że będziemy mogli sobie tłumaczyć, że to jest powód dla którego jesteśmy w takiej sytuacji. Ale czy to sprawi, że będzie nam się lepiej żyło? Właśnie chyba to jest kolejny powód, dla którego lubię pisać moje dzienniki, bo pokazuję, że mimo pracy, dojazdów, nowego kraju, braku znajomych, można naprawdę cieszyć się życiem, odnajdować przyjemność w codzienności, planować, zwiedzać, odpoczywać… Ale Tobie tego nie muszę tłumaczyć 🙂
]]>Mimo że Cię nie znam, blogowanie bardzo skraca dystans do obcej osoby i po Twoich wpisach czuć, że tak właśnie starasz się żyć. Nigdy nie jest idealnie, bo coś takiego nie istnieje. Ja wciąż jestem na początku mojej drogi i wiele brakuję mi do ideału, ale to się nie liczy. Wiem, że nawet zwykłe życie może być moim wymarzonym, jeśli sama tak sobie postanowię i w to uwierzę. Do szczęścia naprawdę nie trzeba wiele, prawda?
]]>Ja miałam moment, kiedy zapętlałam się we wszystkim. Wkurzałam się na siebie, że marnuję czas na zmartwienia, łzy, smutek. Kurczę… ale przecież to jest element naszego życia! Jeśli jesteś wrażliwa, zawsze będziesz miała momenty pełne zmartwień, rozterek, lęku, poczucia bezsensu. Ale wiesz co? Ja sobie na to pozwalam, uczę się, że to element mojego życia. Jednak nie chcę, by lęk mnie obezwładniał. Jak już kiedyś napisałam, boję się, ale idę dalej, po prostu. Tracę sens życia, ale żyję, bo wiem, że z czasem wszystko wróci do normy. <3 Powodzenia Patrycja i cudownie Cię tu widzieć!
]]>A wpis na pewno powstanie, ale to na pewno z czasem. Marzę o wpisie, w którym z czystym sumieniem stwierdzę, że to już ten moment.
]]>